-Bill? Co Ty tu
robisz? – Blondynka stanęła wpatrzona w chłopaka, a jej oczy wyrażały strach
pomieszany z niepewnością.
-Chciałem z Tobą porozmawiać. (Porozmawiać z Tobą) Tym razem na spokojnie – westchnął. – Wiem, że nie powinienem na Ciebie
krzyczeć, ale zabolało mnie to jak o mnie sobie pomyślałaś.
-Chciałem z Tobą porozmawiać. (
-Przepraszam.
Naprawdę nie pomyślałam wtedy – mówiąc to, spuściła wzrok.
-Więc może pójdziesz teraz ze mną na kolację i Ci wszystko powiem? – uśmiechnął się do niej przyjaźnie.
-Więc może pójdziesz teraz ze mną na kolację i Ci wszystko powiem? – uśmiechnął się do niej przyjaźnie.
-Chętnie –
odwzajemniła uśmiech, ruszając z nim w stronę parkingu. Poczuła nagle jak cały
jej zły humor właśnie odpłynął w zapomnienie, a ona mogła w końcu się odprężyć
i oddać przyjemności jaką dawało jej przebywanie z chłopakiem. W tym momencie
liczyło się tylko to, że mogła spędzić z nim czas, porozmawiać i nie myśleć o
niczym innym jak o tym, jak bardzo brakowało jej ich rozmów. Zarówno tych w
ciągu dnia jak i wieczornych, gdy szeptał jej tym swoim męskim i seksownym
głosem: ,,dobranoc’’. Tak, zdecydowanie brakowało jej ich wieczornych
rozmów telefonicznych, przy których poruszali różne ciekawe tematy. Na samo
wspomnienie jej policzki pokryły się czerwienią, co skutecznie chciała ukryć,
spuszczając głowę w dół i wpatrując się w czubki swoich butów. Nagle usłyszała
głośny pisk hamulców i krzyk Billa, a po chwili wylądowała w jego silnych
ramionach, dociśnięta do jego ciała.
-Jesteś cała? –
Słyszała jak jego głos lekko zadrżał, ale uścisk ani trochę nie zelżał. Sama
czuła jak jej serce szybko bije, a przyciśnięta do niego słyszała też, że i
jego serce przyspieszyło swoją pracę.
-T… tak. Dziękuję –
szepnęła, spoglądając w górę przez co ich oczy się spotkały. Poczuła jak jej
ciało przeszywa dreszcz, była jak zahipnotyzowana. Ciepło z jakim na nią
patrzył sprawiło, że w jej brzuchu zaczęły szaleć motyle. – Bill… - zaczęła,
jednak nie dane jej było dokończyć zdania, gdyż niemal od razu poczuła na
swoich wargach usta chłopaka. Westchnęła cicho, odwzajemniając ten
niespodziewany pocałunek. Czas dla niej stanął w miejscu, a całe zmartwienia
odleciały daleko. Liczyli się tylko oni, tylko ten moment. Gdy tylko poczuła,
że chłopak się od niej odsuwa, miała ochotę jęknąć z niezadowolenia, jednak
powstrzymała się.
-Następnym razem
patrz przed siebie, dobrze? – uśmiechnął się do niej, wciąż wpatrując się w jej
oczy.
-Jasne. – odwzajemniła
uśmiech. Niedługo później ruszyli do samochodu, tym razem trzymając się za
ręce. Tak, zdecydowanie to zdarzenie przełamało lody.
*
-Tom, powiesz mi w
końcu dokąd jedziemy? – Rudowłosa siedziała obok chłopaka w samochodzie i
wpatrywała się w niego uparcie swoimi czarnymi oczami, podczas gdy on sam
prowadził, unikając jej palącego wzroku.
-Skarbie, mówiłem Ci
już, że nie – uśmiechnął się pod nosem. – To jest niespodzianka. Dowiesz się
jak będziemy na miejscu.
-Eh, nie lubię tego
– westchnęła, siadając normalnie. Od prawie godziny próbowała skłonić chłopaka
do wyznania jaką niespodziankę dla niej wymyślił, jednak Gitarzysta był uparty
jak osioł i nie chciał ujawnić jej tej wielkiej tajemnicy jakim było miejsce
ich tygodniowego pobytu.
-Nie lubisz niespodzianek?
– Tym razem zerknął na nią ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
-Niespodzianki
lubię. Nie lubię niepewności – odparła z lekkim uśmiechem. – Ale ok, poczekam
aż dojedziemy do tego tajemniczego miejsca.
-Nareszcie! –
uśmiechnął się z zadowoleniem.
Resztę drogi para przejechała
zajmując się innym tematem niż miejsce, do którego zmierzają. Camilla
postanowiła nie męczyć już Toma i cieszyć się z niespodzianki jaką jej chłopak
jej przygotował. Gdy po 2 kolejnych godzinach drogi w końcu podjechali pod
wielki budynek, dziewczyna zamarła. Wpatrywała się w napis i nie wierzyła
własnym oczom.
-Tooooom. Czy Ty
mnie wywiozłeś do SPA? – spojrzała na niego, a na jej twarzy wciąż malował się
szok.
-Tak skarbie,
wywiozłem Cię do SPA – zaśmiał się, wysiadając. Od razu obszedł samochód i
otworzył jej drzwi, by mogła wysiąść.
-O mój Boże –
szepnęła, po czym wyszła z samochodu i rzuciła mu się na szyję, całując go
namiętnie w podziękowaniu. – Dziękuję, dziękuję, dziękuję – po każdym słowie
całowała go w usta, czemu chłopak się nie sprzeciwiał.
-Mmmm. Jak masz mi
tak dziękować, to zacznę częściej Cię zabierać w takie miejsca – zachichotał,
obejmując ją w talii.
-Poczekaj do
wieczora. Wtedy podziękuję Ci jak należy – puściła mu oczko z seksownym
uśmiechem, przez co chłopak poczuł jak jego serce przyspiesza, a ochota na nią
momentalnie wzrasta.
-Skarbie, nie mów mi
takich rzeczy – zamruczał z uśmieszkiem, zjadając ją wzrokiem.
-Opanuj się na razie
ogierze – cmoknęła go, po czym sięgnęła po swoją torebkę.
-Staram się –
klepnął ją w tyłek, a następnie skierował się do bagażnika po ich bagaże.
-Tom! Nie wolno –
pomachała mu palcem, czując jak jej policzki oblewają się czerwienią.
-Mi wolno – puścił
jej oczko.
-Pf. Cwaniak –
zaśmiała się, kierując się z nim do wejścia.
-Twój – zamruczał z
zadowoleniem.
-Tylko i wyłącznie
mój – uśmiechnęła się. Musiała przyznać, że nie spodziewała się po Tomie czegoś
takiego. Owszem, wiedziała, że chłopak jest skłonny przychylić jej nieba, by
była szczęśliwa, o czym nie raz ją zapewniał, jednak taki wypad do SPA na cały
tydzień był czymś czego się nie spodziewała. Jej praca była niesamowicie
stresująca, przez co naprawdę potrzebowała relaksu i właśnie przekonała się, że
jej chłopak wie dokładnie czego jej trzeba. Po tym jak odebrali karę od pokoju,
wjechali windą na swoje piętro i niedługo później wchodzili do apartamentu,
który Gitarzysta dla nich wynajął.
Jak tylko otworzyły się drzwi od ich
sanktuarium, dziewczyna poczuła przyjemne podekscytowanie związane z poznaniem
nowego miejsca. Od razu weszła przez mały korytarzyk i natrafiła na przytulny
salon z telewizorem i kominkiem, połączony z małą kuchnią, w sam raz na
zrobienie sobie czegoś pysznego do zjedzenia. Uśmiechnęła się do siebie, po
czym skierowała się do sypialni. Jak tylko otworzyła drzwi, zamarła. Duża
przestrzeń, równie duże łóżko i widok z okna na las otaczający budynek SPA.
-O w mordę…
-Podoba Ci się? –
chłopak nagle stanął za nią i objął ją od tyłu uśmiechając się do siebie.
-Podoba to nie jest
właściwe słowo – zaśmiała się, odwracając się przodem do niego. – Przeszedłeś
samego siebie – pocałowała go.
-Nawet nie wiesz jak
mnie to cieszy – zamruczał, odwzajemniając pocałunek.
-Może wiem… -
uśmiechnęła się z zadowoleniem. – Co Ty na to byśmy przyspieszyli trochę czas i
udali, że teraz jest wieczór? – zamruczała mu seksownie do ucha, wsuwając
dłonie pod jego koszulkę.
-Myślę, że nie
musisz się pytać, żeby znać moją odpowiedź, skarbie – uśmiechnął się cwano, po
czym podniósł ją i ruszył z nią w stronę łóżka. Po chwili ułożył ją na miękkim
materacu, a następnie sam się na niej położył, złączając ich usta w namiętnym
pocałunku. Camilla totalnie zawładnęła jego sercem i nic na to nie mógł
poradzić. Podobało mu się to, że gdy był z nią mógł być w 100% sobą. Mógł zrzucić
maskę jaką przybierał w wywiadach i na koncertach i być zabawnym chłopakiem,
który nie boi się okazać uczucia. Na chwilę oderwał się od jej miękkich,
czerwonych warg by móc spojrzeć w jej czarne oczy. Uśmiechnął się lekko, a po
chwili zaczął okalać pocałunkami jej szyję, jednocześnie pozbywając ją
garderoby. Kobieta wcale nie była mu dłużna. Po dość krótkim czasie oboje
leżeli już nadzy, całując się i badając dłońmi swoje spragnione ciała. Oboje
działali na siebie niczym narkotyk i zdecydowanie podobał im się ten układ. Gdy
po długiej grze wstępnej, w końcu Gitarzysta złączył ich ciała, Camilla jęknęła
cicho wprost do jego ucha, wbijając lekko paznokcie w jego plecy. Chłopak
zawsze wiedział jak dać jej to, czego akurat pragnęła, ze wzajemnością. Oboje
oddali się rozkoszy jaka zalewała falami ich ciała, uwalniając z ich ust coraz
to nowsze westchnięcia i jęki. Gdy po wszystkim leżeli wtuleni w siebie,
uspokajając oddech, dziewczyna spojrzała na chłopaka i uśmiechnęła się lekko.
-Nawet nie masz
pojęcia jaka jestem z Tobą szczęśliwa – powiedziała w końcu, patrząc w jego
oczy.
-Chyba jednak mam –
uśmiechnął się i pocałował ją czule.
*
Po tym jak chłopak wszystko jej
wyjaśnił, blondynka czuła się naprawdę głupio, że w niego wątpiła. Bill okazał
się po prostu wspaniałym przyjacielem, który wspierał przyjaciółkę w ciężkich
chwilach, co zrozumiała. Sama pewnie też zachowałaby się jak on, gdyby jej
przyjaciółkę spotkało to, co biedną Sarę. Historia tej kobiety sprawiła, że
Angela zaczęła patrzeć na Wokalistę w innym świetle i cieszyła się, że ich
relacje uległy poprawie. Nie chciała się z nim już więcej kłócić, a tym
bardziej zrywać kontakt. Gdy tego dnia pożegnała się z chłopakiem czułym
pocałunkiem, czuła że w końcu jest tak jak powinno być. Z szerokim uśmiechem kładła
się do łóżka, by następnego dnia wstać rano z cudownym humorem, którego jej od
dawna brakowało. Tak, zdecydowanie Bill działał na nią inaczej niż którykolwiek
z jej wcześniejszych partnerów.
Jej rozmyślanie przerwał nagle dźwięk przychodzącego smsa, przez co
lekko się wzdrygnęła. Niemal od razu zaśmiała się sama ze swojej reakcji i
podeszła do stolika nocnego, skąd wzięła komórkę. Pewna, że Bill postanowił się
z nią przywitać, otworzyła wiadomość i niemal jęknęła z niezadowolenia. Nadawcą
z całą pewnością nie był Wokalista, co sprawiło, że jej uśmiech zniknął.
Nieznany jej numer wcale nie miał przyjacielskich stosunków, wręcz przeciwnie.
Widząc zdjęcie swoje i Billa, gdy całowali się przed szpitalem, sprawił, że
włosy na karku stanęły jej dęba. Wcale nie podobało jej się to, że ktoś robił
im zdjęcia, a tym bardziej, że planuje wysłać je do gazety, jeśli nie
zrezygnuje z Billa. Jej żołądek nieprzyjemnie się skręcił, a palce same
wykręciły numer do chłopaka.
-Cześć piękna. –
Radosny głos Wokalisty utwierdził ją w tym, że tylko ona miała zepsuty poranek.
Przez chwilę zastanawiała się, że może jednak wycofa się i nic mu nie powie,
jednak głos w jej głowie podpowiadał jej, że powinna mu powiedzieć.
-Cześć Bill. – Starała się zapanować nad swoim głosem i brzmieć równie radośnie, jednak jak tylko się odezwała, wiedziała, że nie da rady udawać.
-Stało się coś?
-Cześć Bill. – Starała się zapanować nad swoim głosem i brzmieć równie radośnie, jednak jak tylko się odezwała, wiedziała, że nie da rady udawać.
-Stało się coś?
,,Plus dla Ciebie. Potrafisz
poznać po głosie, gdy coś mnie gryzie.’’
-Angela…
-Nie. Tak. Eh, tak
sądzę. Dostałam coś, co powinieneś zobaczyć. Mógłbyś przyjechać? – westchnęła
cicho, siadając na łóżku.
-Jasne. Niedługo
będę. – Zanim się rozłączył, blondynka usłyszała, że zbiega na dół. Westchnęła
cicho i poszła się ubrać, a następnie zeszła na dół, wciąż ściskając w dłoni
komórkę. Sama nie wiedziała dlaczego, ale nagle zaczęła się bać we własnym
domu. Wydawał jej się duży i straszny, jakby za chwilę ktoś miał na nią
wyskoczyć. Wzdrygnęła się na tą myśl, po czym włączyła ekspres do kawy.
,,Za chwilę przyjedzie Bill i
już nie będziesz sama. Spokojnie, zajmij się swoimi sprawami. Jak codziennie…’’
– pomyślała, oddychając
spokojnie. Od razu w kuchni pojawiły się jej kotki, które zaczęły domagać się
jedzenia. Uśmiechnęła się do siebie, po czym kucnęła i pogłaskała je.
-Już Wam coś dam,
malutkie moje – zamruczała i tak jak mówiła dała im coś do jedzenia, sama
robiąc sobie przy okazji kanapkę.
*
Jak tylko usłyszał jej głos,
wiedział, że stało się coś złego. Wczoraj, gdy się z nią żegnał, blondynka
wydawała mu się wesoła i radosna, więc zdziwił się, gdy dzisiaj zadzwoniła do
niego z rana, w dodatku brzmiąc jakby stało się coś, co zmieni i jego nastrój.
Wczorajszy wieczór zdecydowanie mógł zaliczyć do jednego z tych lepszych.
Pogodził się z dziewczyną, bardzo miło spędził z nią czas. Dlatego nagła zmiana
w dziewczynie, nie wróżyła niczego dobrego. Z duszą na ramieniu zapukał do jej
drzwi, które po chwili otworzyły się i stanęła w nich dr Nixon.
-Hej. Dobrze, że
przyjechałeś tak szybko – uśmiechnęła się lekko do niego, po czym wpuściła go
do środka.
-Angela, powiedz co
się stało – złapał ją za rękę, widząc, że dziewczyna zamierza odejść. Odwrócił
ją przodem do siebie i spojrzał w jej oczy.
-Dostałam dzisiaj
rano wiadomość… - zaczęła. Widząc jednak, że chłopak czeka na dalszy ciąg tego
co chce mu powiedzieć, westchnęła cicho. – Chodź, pokażę Ci. - Po chwili siedziała
z nim w kuchni, dając mu swoją komórkę z wyświetlonym zdjęciem i wiadomością.
Widziała jak mina chłopaka z zatroskanej zmienia się diametralnie, a jego oczy
zaczęły wręcz ciskać błyskawice. Była pewna, że gdyby tak było jej komórka
zmieniłaby się w pył.
-Zaraz to wyjaśnię. Nie martw się, to pewnie jakiś głupi żart – uśmiechnął się do niej pokrzepiająco, jednak ona wiedziała, że wcale się nie uspokoił.
-Zaraz to wyjaśnię. Nie martw się, to pewnie jakiś głupi żart – uśmiechnął się do niej pokrzepiająco, jednak ona wiedziała, że wcale się nie uspokoił.
-Bill… myślisz, że
to któraś z Waszych fanek? – zapytała, spoglądając na niego niepewnie.
*****************************************
Cdn.
Odcinek krótki, za
co przepraszam, jednak postaram się wynagrodzić to Wam w następnym i napisać
więcej xD
Podziękujcie za
niego kochanej Ka., która szantażami zmuszała mnie do publikacji ^.^
A i chciałam Wam podziękować
za komentarze, które naprawdę dodają mi siłę i wenę <3 Kocham Was ! ;*
Oj tam krótki! xD Mówiłam, że genialny! Opłaciły się tortury! xd ]:-> Ahhhhhhhhhhhhhhhhhhhmmmmmmmmmmmm <3333333333
OdpowiedzUsuńTeż chcę do spa! I z Tomem o. xD Da się zrooobić? ;D
Ale ok, uspokajam się już xd Więc no, pierwszy wątek to był słodki, jak ona tak w jego silnych ramionach ahh! Drugi wątek to był słodki, jak on ją tak kocha! Ta miłość Toma jest taka... Taka... Taka słodka no! Ale za to w tym trzecim to ja się już przestraszyłam trochę takie napięcie zbudowałaś xd Już myślałam, że coś się stanie zanim Bill przyjedzie :( No nie możesz tak straszyć! Opamiętaj się kobieto xD Tak więc dziś się rozpływałam.... Gapiłam się w ekran tak: *.* i buzię miałam tak: :DDD
No xD Tylko potem trochę bardziej przestraszoną xD I wiesz co chcę? Chcę dalej! xd WIĘC JAK MASZ WOLNE I JEST DŁUGI WEEKEND TO PISZ KOLEJNY ODCINEK XD Tak specjalnie pisze wielkimi, żeby wszyscy widzieli, że masz czaas, żeby napisać 20 odcineczek XD ]:-> No xd dziś wyjątkowo bez podsumowania, bo wyjątkowy odcinek xD
"- Bill, co ty tu robisz?
OdpowiedzUsuń- Porozmawiać z tobą", to zdecydowanie nie jest dobra konstrukcja :D. Piszę o tym, bo jest zaraz na wejściu i spowodowało u mnie małą dezorientację ;).
Jeśli mam być szczera, to wydaje mi się, że to Park robi te zdjęcia i szantażuje Angelę. W końcu był wieczorem w szpitalu, więc bez problemu mógłby pójść za dziewczyną i Billem, żeby strzelić im fotkę. Kto wie, może ten samochód (bo to był samochód, prawda?) także został w jakiś magiczny sposób przez niego ustawiony? Odkąd skrzywdził Angelę, zwyczajnie go nie lubię i odbieram jako czarny charakter tego opowiadania :D.
Jak słodko zrobiło się u Toma! Nie posądziłabym go o zabranie swojej ukochanej do spa, ale cóż, mogę tylko Camilli pozazdrościć :C. Chciałabym widywać ich u Ciebie częściej, to takie ciepłe i urocze fragmenty :D.
Pozdrawiam i weny! ;*
Coraz ciekawiej, nie powiem! czekałam na ten odcinek :)
OdpowiedzUsuńAbbyCarter
Co to za świnia przysłała Angeli to zdjęcie?! Niech to się wyjaśni jak najszybciej! Nie wiem dlaczego, ale na myśl przychodzi mi Park... Może się mylę, jednak gdybym miała wybierać, to postawiłabym na niego.
OdpowiedzUsuńTom jaki kochany! Zachowuje się naprawdę jak idealny chłopak! Oby się między nim i Camillą nic nie zepsuło :)
Czekam na kolejny odcinek!
Pozdrawiam gorąco :*
Nie rozumiem reakcji Angeli. Przecież powinna zdawać sowie sprawę z tego, że spotykając się ze sławnym gościem jest narażona na takie rzeczy. Szantaże i napady to nic nowego ze strony popieprzonych, zakochanych fanek.
OdpowiedzUsuńScenę, w której samochód niemalże potrąca dr. Nixon opisałaś tak dziwnie, szybko i niezgrabnie, jakby ona w ogóle nie była ważna, a chyba nie o to ci chodziło, prawda?
Odradzam ci pisanie na szybkiego, bo wtedy nie do końca jesteś w stanie kontrować tego, co piszesz - widać to wyraźnie w tym odcinku.
Cieszę się, że Bill wraz z Angelą doszli do porozumienia ;)
OdpowiedzUsuńWiadomo, zawsze słodko nie będzie, a więc czasem takie spięcia są potrzebne.
Tom zachował się naprawdę w porządku, kiedy zabrał Camille do SPA, sama bym się przejechała i narobiłaś mi tym smaku ;))
A sprawa ze zdjęciem bardzo mnie zaciekawiła, więc czekam na kolejny.
Pozdrawiam!