Widziała w jego oczach strach, ale było też w nich coś,
czego wcześniej nie widziała – złość. Jego czekoladowe oczy teraz przypominały
ciemną noc, która z każdą chwilą miała więcej piorunów. Całe jego ciało
emanowało negatywnymi emocjami jakie nim zawładnęły, a ona obserwowała to i z
każdą sekundą miała ochotę uciec. Wiedziała, że chodzi o to, co właśnie mu
pokazała i co powiedziała. Cisza jaka między nimi nastała z każdą chwilą
sprawiała, że brakło jej tlenu, mimo że okno w kuchni było otwarte. Zdecydowanie
nie chodziło o brak powietrza, a o to pytanie, które zawisło między nimi: myślisz,
że to któraś z Waszych fanek? Może
nie powinna mówić takich rzeczy, jednak to była pierwsza myśl jaka nawiedziła
jej umysł po otworzeniu owej wiadomości.
-Bill – szepnęła,
przerywając w końcu tą ciszę. Chłopak spojrzał jeszcze raz na jej komórkę,
którą trzymał w ręce, a następnie położył ją na stole i bez słowa wstał, a
następnie wyszedł z jej domu. Blondynka siedziała na krześle, wciąż patrząc w
miejsce, gdzie przed chwilą chłopak siedział. Zamrugała kilka razy oczami i
zerwała się z miejsca, jednak zanim zrobiła cokolwiek, w drzwiach pojawił się
Wokalista. W ręce trzymał swoją komórkę i kluczyki od samochodu.
-Całkiem możliwe, że
jakaś fanka postanowiła przerwać naszą znajomość – odezwał się w końcu. – Ale
nie wykluczajmy paparazzi – dodał.
-Myślałam, że się
obraziłeś – odetchnęła z ulgą.
-Co? Angela… -
uśmiechnął się, podchodząc do dziewczyny. – Dlaczego miałbym się na Ciebie
obrazić? – Spojrzał jej w oczy, obejmując ją w pasie i przysuwając do swojego
ciała.
-Wiesz, za to
posądzenie jakiejś fanki – uśmiechnęła się, wtulając się w jego ciepłe ciało.
-Mam świadomość
tego, że niektóre fanki są aż za bardzo ześwirowane i mogą robić różne rzeczy.
Ale spokojnie, nie pozwolę by coś Ci się stało – pogłaskał ją po zaróżowionym
policzku, patrząc w jej fiołkowe oczy.
-Obiecujesz? –
szepnęła tonąc w jego oczach.
-Oczywiście –
pochylił się i pocałował ją czule, delektując się miękkością jej malinowych
ust. – Nie mam zamiaru z Ciebie zrezygnować tylko dlatego, że ktoś sobie tak
wymyślił – szepnął, jak tylko się od siebie oderwali.
*
Słońce powoli
wschodziło na niebo, oświetlając tym samym wciąż śpiące miasto. Jednak nie
każdy mieszkaniec spał, byli tacy, którzy wracali właśnie z pracy, albo tak jak
ona, rozkoszowali się bliskością drugiej osoby. Zerknęła na śpiącego obok
chłopaka i uśmiechnęła się do siebie delikatnie na wspomnienie tego, co jeszcze
nie tak dawno robili. Przeszła wzrokiem po jego umięśnionych ramionach, klatce
piersiowej, zatrzymując się na biodrach, których jedynym okryciem była kołdra.
Przygryzła wargę, czując jak jej policzki zalewają się rumieńcami niczym u
nastolatki, która pierwszy raz ma przed sobą nagiego mężczyznę.
-Rumienisz się –
nieco zachrypnięty, a przy tym niesamowicie seksowny głos zabrzmiał nagle,
sprawiając, że po jej ciele ponownie przebiegł dreszcz podniecenia.
-Wcale nie –
odwróciła się do niego tyłem, uśmiechając się pod nosem. Nie minęła sekunda jak
poczuła jego silne ramiona, obejmujące ją od tyłu i przyciągające do jego
nagiego ciała. Z całej siły powstrzymała jęk jaki chciał się wydostać z jej
ust, co było bardzo ciężkie. Nie chciała jednak dać mu tej satysfakcji, więc
zacisnęła usta, usilnie wpatrując się w ścianę.
-A jednak. –
Delikatny pocałunek jaki poczuła na swoim ramieniu rozpalił jej zmysły niemal
jak poprzedniego wieczoru, gdy pierwszy raz to zrobił. – Wyglądasz wtedy
niesamowicie uroczo – dodał przy jej uchu, które pocałował równie delikatnie co
przed chwilą ramię kobiety.
-Bill – westchnęła
cicho, czując jak jej serce przyspiesza pracę.
-Tak? – zapytał,
przechodząc ustami na jej szyję. Po wczorajszej nocy pamiętał jak to na nią
działa, co więcej, bardzo polubił ją tak pobudzać. Sprawiało mu to nie lada
przyjemność.
-Zaczynasz… – uśmiechnęła
się rozmarzona, poddając się jego ustom.
-Mam przestać? –
Cwany uśmiech zawitał na jego twarzy, a dłoń przesunęła się powoli po jej
brzuchu, lądując na nagiej piersi kobiety.
-Oh – cichy jęk
wyrwał się z jej ust, powodując u niego jeszcze większy uśmiech. Czuł jak jego
ciało zaczyna na nią działać, co niezaprzeczalnie bardzo mu się podobało. – Nie
przestawaj – zamruczała z zadowoleniem, ocierając się lekko o niego, co
wywołało u niego pomruk zadowolenia. Tak, ona też znała sztuczki, dzięki którym
chłopak ledwo mógł nad sobą zapanować, o czym przekonali się wczoraj.
-Diablica o
anielskim imieniu – szepnął jej do ucha, po czym położył się na niej i wpił się
namiętnie w jej wargi, wywołując u niej kolejny jęk zadowolenia.
Oboje wiedzieli do czego zmierzała
ich gra i podobnie jak poprzedniej nocy ani Angela, ani Bill nie zamierzali
przerywać tego co zaczęli. Ich ciała za bardzo siebie pragnęły, tak więc po
długiej grze wstępnej nadszedł finał, po którym oboje opadli obok siebie,
stabilizując swoje przyspieszone oddechy.
-Uwielbiam Cię –
zamruczał chłopak, całując jej ramię, po czym usiadł.
-Wiem – uśmiechnęła
się pod nosem. – Naprawdę musisz już iść?
-Wiesz dobrze, że z
chęcią bym został, ale musimy rozwiązać sprawę tego zdjęcia – westchnął,
ubierając na siebie bokserki. Blondynka usiadła, wzdychając głośno. Całkiem
zapomniała o tajemniczym ktosiu, który koniecznie chciał zniszczyć ich
znajomość. – Spokojnie, znajdę tego kogoś – dodał, kończąc się ubierać.
-Wierzę w to –
uśmiechnęła się lekko, wstając. – Cała pachnę Tobą – zachichotała.
-Czyż to nie cudowne
– poruszał brwiami z uśmieszkiem, po czym pocałował ją namiętnie.
-Tak, tak –
odwzajemniła uśmiech, a po chwili oderwała się od niego. – Koniec tego panie
Kaulitz.
-No dobrze – zaśmiał
się. – Odezwę się później.
-Mam nadzieję –
uśmiechnęła się. Po kolejnym buziaku, chłopak w końcu wyszedł, a blondynka
skierowała się do łazienki. Gdy tylko poczuła ciepłe krople wody na swoim
ciele, uśmiechnęła się z zadowoleniem. Przed oczami od razu stanął jej
wczorajszy dzień.
- Nie mam zamiaru z Ciebie zrezygnować tylko
dlatego, że ktoś sobie tak wymyślił – szepnął, przerywając ich pocałunek.
-Nawet nie wiesz jak mnie to cieszy –
odszeptała z delikatnym uśmiechem.
-Myślę, że wiem. – Zanim dziewczyna cokolwiek
powiedziała, Wokalista ponownie wpił się w jej wargi, jednak tym razem
zdecydowanie ich pocałunek był bardziej namiętny i niósł ze sobą coś jeszcze,
coś bardziej dzikiego, mówiącego jej, że ma do czynienia ze spragnionym
mężczyzną. Po jej ciele przebiegł dreszcz podniecenia, a ciało mimowolnie
przylgnęło do jego ciała. Chciała tego, pragnęła tego zbliżenia z nim. Jak za
mgłą pamiętała drogę do sypialni i to jak zdejmowali z siebie ubrania. Cała ich
wcześniejsza nieśmiałość i romantyczność uleciała, dając drogę wolną na
pragnienie i podniecenie.
Uśmiechnęła się do
siebie, otwierając oczy. Przejechała dłonią po swoim ciele wspominając jego
dotyk. Pierwszy raz dotykał ją tak inaczej… co bardzo jej się podobało.
Jego usta błądziły po jej ciele, a ona wiła
się lekko pod nim, jęcząc cichutko z przyjemności jaką odczuwała. Zapomniała o
zdjęciu i innych przykrościach, teraz liczył się tylko on i to, co zamierzali
zrobić. Po chwili poczuła jak jego usta ponownie łączą się z jej lekko
napuchniętymi wargami, a jego męskość wnika w jej ciało, wyrywając z jej ust
głośniejszy jęk rozkoszy.
Przygryzła wargę,
czując niesamowity dreszcz na wspomnienie tego co robili, a co zakończenie
miało dzisiejszego ranka. Tak, poranny seks z nim był tak samo dobry jak
wczorajszy. Teraz wiedziała już, że za nic w świecie nie chciałaby tego
stracić. W końcu odnalazła swoje niebo.
*
Gustav przemierzał
korytarz ich prywatnego studia, z trudem opanowując jęki bólu. Mieli teraz
przerwę, a on czuł, że zdecydowanie jest nie tak jak być powinno. Już z rana
czuł, że ból w plecach mu doskwiera, jednak gdy tylko połknął tabletkę, a ból
minął, stwierdził, że da radę przetrwać dzień. O tym, jak bardzo się mylił,
przekonał się jakiś czas później. Potworny ból pleców wrócił, jak tylko zaczął
grać na perkusji, ale on mimo wszystko starał się opanować i nie wyjść z rytmu.
Podczas przerwy jednak wyszedł szybko, mając nadzieję, że w samochodzie
znajdzie coś, co ponownie ukoi jego ból. Nic z tego, zapomniał całkiem, że
ostatnia tabletka została spożyta przez Georga, którego odwoził wczorajszego
wieczoru. Westchnął głośno, wchodząc do salonu, w którym siedzieli jego
przyjaciele.
-Macie coś
przeciwbólowego? – Usiadł na kanapie, krzywiąc się lekko z bólu. Musiał
przyznać, że z każdym jego ruchem, czuł że boli go coraz bardziej i bardziej.
-Niee... - zamruczał
Bill, skupiając się na otwieraniu puszki z colą. - Wszystko zjadłem wczoraj,
ból rozsadzał mi głowę jak pocisk czołgu...
-Cholera - mruknął pod nosem, przecierając twarz dłonią.
-A po co Ci? - Tom zerknął na niego znad magazynu o jego nowej miłości, motorach.
-Żebyś się głupio pytał - fuknął zły. W sumie nie powinien wyżywać się na Kaulitzie, bo przecież nie był niczemu winien, że go tak bardzo boli.
-Ej, ej.. bez nerwów - Georg poprawił się w fotelu. - Znowu łupią cię plecy? – Mówiąc to spojrzał z troską na przyjaciela.
-Cholera - mruknął pod nosem, przecierając twarz dłonią.
-A po co Ci? - Tom zerknął na niego znad magazynu o jego nowej miłości, motorach.
-Żebyś się głupio pytał - fuknął zły. W sumie nie powinien wyżywać się na Kaulitzie, bo przecież nie był niczemu winien, że go tak bardzo boli.
-Ej, ej.. bez nerwów - Georg poprawił się w fotelu. - Znowu łupią cię plecy? – Mówiąc to spojrzał z troską na przyjaciela.
-To już kolejny raz
w tym tygodniu - zauważył Tom.
-Wiem - westchnął perkusista. Wiedział, że nie utrzyma tego dłużej na wodzy. Ból stawał się coraz gorszy. - Ale tym razem chyba jest gorzej... - dodał.
-Trzeba jechać do lekarza -zauważył Bill zbyt radośnie jak na nieszczęście kolegi.
-Przystopuj z tą radością brat. - Tom wywrócił oczami, kryjąc uśmiech.
-Nie ma co się zastanawiać! - Wokalista wstał. - Pakuj menele Gustav. Jedziemy to obejrzeć, na pewno maja tam jakiegoś ortopedę.. Muszą mieć, to szpital do diabła!
-O nie! Żadnego szpitala! - Gustav spojrzał na przyjaciela z wyraźnym przerażeniem w oczach.
-Spokojnie! To bardziej… klinika. Chcesz się męczyć z tym bólem i czekać aż ktoś łaskawie przyjedzie czy jedziemy i nie marudzisz? - uniósł brew.
-Uuuuh. Wiesz, że nie znoszę szpitali - mruknął, jednak wstał powoli z miękkiej kanapy.
-Wiem, wiem. Ktoś jeszcze chętny na wycieczkę?
-Pojadę z Wami. - Tom również wstał i poszedł z nimi w stronę drzwi. - Znam tam jedną, fajną ordopedkę - dodał z uśmieszkiem.
-No widzisz Gustav! Jeszcze kobieta! Osłodzi ci bolesne badanie – puścił mu oczko, gdy zmierzali do samochodu.
-Dobra jest? - Chłopak spojrzał nieufnie w stronę starszego z bliźniaków, który w tym momencie zaczął się dziwnie sam do siebie uśmiechać.
-Sam się przekonasz - puścił mu oczko. - Wierz mi, że jak tylko ją zobaczysz to ból sam minie - dodał ze śmiechem.
-Co oni produkują w tym szpitalu te kobiety? – zaśmiał się Bill otwierając samochód.
-Po prostu wiedzą jak zadowolić pacjenta - stwierdził Gustav z uśmiechem, wsiadając powoli na tylne siedzenie.
-To brzmi jak reklama burdelu a nie szpital – odpalił silnik.
-Słyszałem, że ludzie tam mają niezłą frajdę. Wiesz, seks w dyżurce itp. itd. - Tom uśmiechnął się pod nosem.
-Nic nie wiem o żadnym seksie Tom. Nie wymyślaj - fuknął Bill prowadząc. Mimo wszystko jego myśli na chwilę odbiegły do niego i seksownej pani doktor, z którą nie tak dawno miał okazję spędzić boskie chwilę w łóżku. Przez jego głowę przeszła myśl o wspólnym szaleństwie w dyżurce jednak szybko odrzucił od siebie te myśli.
-Nie wymyślam! Słyszałem o tym siedząc przy Tobie - wzruszył ramionami.
-To fakt.
-Mało istotne – machnął ręką. - Ważny jest teraz Gustav i jego plecy.
-Taa... - Ciężkie westchnięcie, które rozległo się z tyłu, sprowadziło bliźniaków na ziemię.
-Wiem. Nie wzdychaj tak, potrzebujesz tego Gustav - mruknął Gitarzysta, zerkając na przyjaciela.
Droga do szpitala dłużyła im się niemiłosiernie, jednak w końcu dojechali na miejsce. Tom pomógł Gustavowi, podczas, gdy Bill zaoferował się, że znajdzie lekarza. Wokalista nie zastanawiając się długo poszedł do recepcji i nachylił się do jednej z pielęgniarek.
-Dzień dobry, czy jest może dzisiaj doktor Nixon?
-Dzień dobry. - Pulchna kobieta spojrzała na niego z nie małym zdziwieniem. Od razu było widać, że jest tu nowa. - Dr Nixon? Jest dzisiaj.
-Cudownie, może ją pani poprosić?
-Oczywiście - uśmiechnęła się do niego, po czym tak jak prosił, wezwała dziewczynę. - Za chwilę powinna przyjść - oznajmiła, wracając do swoich spraw.
-Wiem - westchnął perkusista. Wiedział, że nie utrzyma tego dłużej na wodzy. Ból stawał się coraz gorszy. - Ale tym razem chyba jest gorzej... - dodał.
-Trzeba jechać do lekarza -zauważył Bill zbyt radośnie jak na nieszczęście kolegi.
-Przystopuj z tą radością brat. - Tom wywrócił oczami, kryjąc uśmiech.
-Nie ma co się zastanawiać! - Wokalista wstał. - Pakuj menele Gustav. Jedziemy to obejrzeć, na pewno maja tam jakiegoś ortopedę.. Muszą mieć, to szpital do diabła!
-O nie! Żadnego szpitala! - Gustav spojrzał na przyjaciela z wyraźnym przerażeniem w oczach.
-Spokojnie! To bardziej… klinika. Chcesz się męczyć z tym bólem i czekać aż ktoś łaskawie przyjedzie czy jedziemy i nie marudzisz? - uniósł brew.
-Uuuuh. Wiesz, że nie znoszę szpitali - mruknął, jednak wstał powoli z miękkiej kanapy.
-Wiem, wiem. Ktoś jeszcze chętny na wycieczkę?
-Pojadę z Wami. - Tom również wstał i poszedł z nimi w stronę drzwi. - Znam tam jedną, fajną ordopedkę - dodał z uśmieszkiem.
-No widzisz Gustav! Jeszcze kobieta! Osłodzi ci bolesne badanie – puścił mu oczko, gdy zmierzali do samochodu.
-Dobra jest? - Chłopak spojrzał nieufnie w stronę starszego z bliźniaków, który w tym momencie zaczął się dziwnie sam do siebie uśmiechać.
-Sam się przekonasz - puścił mu oczko. - Wierz mi, że jak tylko ją zobaczysz to ból sam minie - dodał ze śmiechem.
-Co oni produkują w tym szpitalu te kobiety? – zaśmiał się Bill otwierając samochód.
-Po prostu wiedzą jak zadowolić pacjenta - stwierdził Gustav z uśmiechem, wsiadając powoli na tylne siedzenie.
-To brzmi jak reklama burdelu a nie szpital – odpalił silnik.
-Słyszałem, że ludzie tam mają niezłą frajdę. Wiesz, seks w dyżurce itp. itd. - Tom uśmiechnął się pod nosem.
-Nic nie wiem o żadnym seksie Tom. Nie wymyślaj - fuknął Bill prowadząc. Mimo wszystko jego myśli na chwilę odbiegły do niego i seksownej pani doktor, z którą nie tak dawno miał okazję spędzić boskie chwilę w łóżku. Przez jego głowę przeszła myśl o wspólnym szaleństwie w dyżurce jednak szybko odrzucił od siebie te myśli.
-Nie wymyślam! Słyszałem o tym siedząc przy Tobie - wzruszył ramionami.
-To fakt.
-Mało istotne – machnął ręką. - Ważny jest teraz Gustav i jego plecy.
-Taa... - Ciężkie westchnięcie, które rozległo się z tyłu, sprowadziło bliźniaków na ziemię.
-Wiem. Nie wzdychaj tak, potrzebujesz tego Gustav - mruknął Gitarzysta, zerkając na przyjaciela.
Droga do szpitala dłużyła im się niemiłosiernie, jednak w końcu dojechali na miejsce. Tom pomógł Gustavowi, podczas, gdy Bill zaoferował się, że znajdzie lekarza. Wokalista nie zastanawiając się długo poszedł do recepcji i nachylił się do jednej z pielęgniarek.
-Dzień dobry, czy jest może dzisiaj doktor Nixon?
-Dzień dobry. - Pulchna kobieta spojrzała na niego z nie małym zdziwieniem. Od razu było widać, że jest tu nowa. - Dr Nixon? Jest dzisiaj.
-Cudownie, może ją pani poprosić?
-Oczywiście - uśmiechnęła się do niego, po czym tak jak prosił, wezwała dziewczynę. - Za chwilę powinna przyjść - oznajmiła, wracając do swoich spraw.
***************************************************
Kolejna długa przerwa,
za co przepraszam, jednak nauka + praktyki to nie jest dobre połączenie. Jednak
w końcu coś się pojawiło! ^.^
I bardzo się cieszę z twojego powrotu ...
OdpowiedzUsuńAngela i Bill, to takie słodkie połączenie <3
Aw *.*
Biedny Gusi! :'( Oby nic poważnego mu nie dolegało ...
A Tom jak zwykle tylko o jednym myśli ... Xd Eh .
On i te jego fascynacje seksulane .xd Ha ha ha
Cudownie, jak zawsze ! Czekam na Necxt <3 !
Pozdrawiam i życzę weny twórczej :) =^.^=
Rzeczywiście milusia scenka o poranku ]:-> I ta diablica buahahhaha xD A potem Bill, który zajada się tabletkami, wyobraziłam to sobie dosłownie, choć wiem, co miałaś na myśli xD I JAK JA DAM TOMOWI ORTOPEDKĘ ŁADNĄ TO... TO ON BĘDZIE POTRZEBOWAŁ PROTEZY! P R O T E Z Y P R Ą C I A. Proszę mu to przekazać xD I, że go kocham <3 No... Oj biedny Gustav! Tak, biedactwo :( Ja dobrze wiem, jak to jest, gdy kręgosłup boli :( Tyle, że ja nie mam ładnych ortopedek ^^ W ogóle takie słowo nie istnieje bo mi się podkreśla xd Czyli co? Pani ortopeda? Pff, też mi coś. Ortopedka, ortopedka, ortopedka (...) Będę to pisać, aż słownik pogodzi się z istnieniem tego słowa :D Żartuję, nie chce mi się xd Na czym ja skończyłam? Aha! Na tym, że ta ortopedka jest brzydka! Najładniejsza jest Camilla, a potem diabelska pani doktor N. i to tyle jeśli chodzi o piękne kobiety xD Mój gust jest ograniczony ;DD
OdpowiedzUsuńI w ogóle W KOŃCU NOWY ODCINEK. Ile można czekać? :D Obijasz się kobieto i oglądasz... Już nie będę tu pisać, co Ty oglądasz zamiast pisać xD Ahh, aż sama chyba z tego wszystkiego coś napiszę ^^ Nie wiem, zawsze się tak emocjonuję, jak piszę tu komentarz xd I wychodzę na jakaś psychopatkę zdziczałą, w ogóle niepoważną. Nadużywam xD i xd i capslocka ii głupich zdań :D oo i tego też ]:-> i tego ;DDDDDDDDD Zero powagi. Zero! A Gustav tak cierpi na ból pleców, a to wszystko przez Billa, który wpierdala tabletki ^^ <-- Uznajmy to za podsumowanie xD
#1 (Z racji tego, że twórcy Blogspota nie wzięli pod uwagę, iż ktoś może chcieć napisać komentarz dłuższy niż 4096 znaków, pozwoliłam sobie podzielić moją wypowiedź na kilka części.)
OdpowiedzUsuńNa początek trochę się powymądrzam, a potem zobaczymy, czy był w ogóle sens ;)) Mam nadzieje, że moje ''czepialstwo'' trochę pomoże doszkolić Ci Twój warsztat pisarski...
''Widziała w jego oczach strach (...), czego wcześniej nie widziała - złość.'' - Powtórzenie ''widziała''.
''Widziała w jego oczach (...). / Jego czekoladowe oczy...'' - oczach, oczy... znów powtórzenie.
''Całe jego ciało emanowało negatywnymi emocjami jakie nim zawładnęły, a ona obserwowała to i z każdą sekundą miała ochotę uciec.'' - konstrukcja tego zdania jest śmieszna i wprowadza mały mętlik. Nie wychodzi Ci pisanie tak długich zdań podrzędnie złożonych, więc staraj się zastępować je krótszymi. Np.: ''Całe jego ciało emanowało negatywnymi emocjami. Obserwując to, coraz bardziej miała ochotę uciec.''
''(...) i z każdą sekundą miała ochotę uciec. / Cisza (...) z każdą chwilą sprawiała...'' - powtórzenie.
''Cisza jaka między nimi nastała z każą chwilą sprawiała, że brakło jej tlenu, mimo że okno w kuchni było otwarte.'' - Also... po pierwsze: przecinek, pomiędzy ''jaka'' a ''z każdą'', przy czym ''z każdą chwilą'' bym wywaliła, bo jest tu to zbędne i w pewnym sensie sprawia, że zdanie jest przyciężkie. Przy okazji oczywiście pozbyłabyś się powtórzenia. Po drugie: nie ''brakło'', tylko brakowało. Gdyby jej rzeczywiście ''brakło'' tlenu, to zaczęłaby się dusić, a po czterech minutach po prostu by się udusiła (czas przeszły dokonany) i koniec opowiadania ;))
''(...) myślisz, że to któraś z Waszych fanek?'' - waszych małą literą. Nie piszesz listu, tylko opowiadanie, więc formy grzecznościowe są po prostu błędem.
#2
OdpowiedzUsuń''Może nie powinna mówić takich rzeczy, jednak to była pierwsza myśl jaka nawiedziła jej umysł po otworzeniu owej wiadomości.'' - myśl, jaka nawiedziła jej umysł... No jak na mój gust brzmi śmiesznie, chociaż nie jestem pewna, czy jest to niepoprawne. Bezpieczniej jednak byłoby napisać, że ''była to pierwsza myśl, która przyszła jej do głowy''. A i przecinek przed ''jaka''. ''Jaka'' w tym zdaniu jest zamiennikiem ''która'', a przed ''który, która, które'' (jaki, jaka, jakie) wstawiamy przecinek, gdyż jest to zazwyczaj wstęp do wyjaśnienia lub wtrącenia. Oczywiście wtrącenia zamykamy z obu stron przecinkiem, myślnikiem bądź nawiasem; przy czym przecinek jest w swoim wyrazie słabszy od myślnika, a myślnik z kolei od nawiasu. Zatem przecinek także przed ''po''.
''-Bill – szepnęła, przerywając w końcu tą ciszę.'' - tak, tak, znów się przyczepię. Spacja, odstęp, prześwit - zwał, jak zwał - po myślniku. Odstęp robimy po każdym znaku przestankowym, by dodatkowo wzmocnić jego wymowę, a przy okazji, aby zachować spójność tekstu. Jeśli piszesz w Wordzie, a tak najwyraźniej jest, to pilnuj, aby przy końcu napisanego odcinka zamienić myślniki komputerowe, na myślniki drukarskie (te dłuższe) lub odwrotnie. Nie jest to błąd, aczkolwiek poprawi estetykę tekstu i nie będzie irytować czytelnika. I jeszcze coś... nie ''tą ciszę'' (tak, ja wiem, że my - Polacy - mamy to błędnie utarte upodobanie do odmiany zaimka ''ta'' w bierniku na ''tą'', tak jak w narzędniku, jednakże jest to błąd. Pisze się ''wzięłam tę pomarańczę'', ''przerwałam tę nieznośną ciszę'', ale już ''idę z tą dziewczynką'' i ''przyszedł z tą kobietą''.
''Chłopak spojrzał jeszcze raz na jej komórkę, którą trzymał w ręce, a następnie położył ją na stole i bez słowa wstał, a następnie wyszedł z jej domu.'' - I tu znów robisz nie potrzebnie tak długie zdanie, wciskając przy okazji powtórzenia ''a następnie''. Można to było napisać w ten sposób: ''Chłopak spojrzał jeszcze raz na komórkę, którą trzymał w ręce. Odłożył ją na stół, po czym bez słowa wstał i wyszedł.'' Można? Można...
''Blondynka siedziała na krześle, wciąż patrząc w miejsce, gdzie przed chwilą chłopak siedział.'' - No byłoby to chyba pierwsze zdanie, którego od początku czytania tego odcinka nie poprawiłam, ale niestety... Ja wiem, że lanie wody i masło maślane potrafią czynić cuda, bo jak się pisze w Wordzie, to lewym dolnym rogu ekranu miga statystyka... I gdy siadasz do napisania rozdziału wieczorem masz dziesięć wyrazów i stronę: 1 z 1... a gdy o północy rodzice każą wyłączać Ci komputer to jesteś dumna, bo stron masz trzy i niemal dwa tysiące wyrazów. Jednakże przykro mi bardzo, ale to tak nie działa... wobec tego słówko ''chłopak'' opuszcza tekst w tym miejscu.
#3
OdpowiedzUsuń''Zamrugała kilka razy oczami i zerwała się z miejsca, jednak zanim zrobiła cokolwiek, w drzwiach pojawił się Wokalista.'' - i przy tym zdaniu, powiem Ci szczerze, po prostu się uśmiałam. Rozbawiłaś mnie tym niemalże do łez, tak na dobry początek dnia... Bo ja w sobotę o ósmej rano, zamiast się pakować, to sprawdzam przypadkowe opowiadania. Brawo, Kath! No ale tak to jest, jak ktoś ma w życiu za dużo czasu... ;)) Ale wracając. Zapytasz czemu się uśmiałam. Po pierwsze... zdziwiłabym się bardzo, gdyby Angela potrafiła mrugać nogami, albo rękami xD Oczywistym jest więc, że mruga się oczami, dlatego proszę Cię, nie rób z czytelników idiotów i usuń ''oczami''. Po drugie między ''w drzwiach'' a ''pojawił się'' wcisnęłabym ''na powrót'', bo jeśli wejdzie tu ktoś, kto Tokio Hotel nie słucha i nie czytał Twego tworu od początku, zdębieje i będzie zachodził w głowę, czy wciąż mowa jest o tej samej osobie... I po trzecie ''Wokalista'' z małej litery. To nie jest jego przezwisko, ani nazwisko, a jedynie określenie funkcji, którą w zespole wykonuje. Uściślając; tak, Bill jest wokalistą i na tym koniec.
Brawo! Mamy zdanie, do którego nie mogę się przyczepić! Jednakże nie jestem pewna, czy mówi się ''kluczyki od samochodu'' czy ''kluczyki do samochodu''... Klucze od domu, czy do domu? Jak myślisz? Hym... słownik podpowiada mi jednak, że w języku ojczystym Billa tzw. ''Autoschlüssel'' to niestety klucz DO samochodu. No cóż... i to w sumie by się zgadzało, gdyż Niemcy, jak wiadomo naród logiczny i dosłowny. Wszak w Polsce obrazy wiszą na ścianach, a w niemieckich domach przy ścianach...
''(...) Ale nie wykluczajmy paparazzi – dodał.'' - i po raz kolejny masz problem z odmianą. Albo Bill miał na myśli jakiegoś jednego, konkretnego paparazzo, albo kilku paparazzich.
''-Myślałam, że się obraziłeś – odetchnęła z ulgą.'' - po ''obraziłeś'' kropka i ''odetchnęła'' z wielkiej litery.
''-Co? Angela… - uśmiechnął się (...)'' - ''uśmiechnęła'' z wielkiej litery.
#4
OdpowiedzUsuńOk. Przyznaję, wymiękam... Mogłabym tak siedzieć do wieczora i poprawiać Ci błędy, ale - jak już wspomniałam - powinnam się pakować. Mimo to, na podstawie tego co wypisałam, oraz tego co przeczytałam, mogę dać Ci kilka ogólnych rad. Uważaj na powtórzenia. Robisz ich naprawdę bardzo wiele, ale odnoszę wrażenie, że to dlatego, iż pakujesz się w tworzenie zdań na ogół zbyt długich i skomplikowanych, przez co zaczyna brakować Ci słownictwa. A' propos tych zdań... Nie twórz ich na siłę. Napisz trzy proste i krótkie zdania, zamiast jednego tasiemca. Na tasiemcach dobrze wychodzi się tylko w telewizji ;)) Dbaj o odmianę. Jeśli chcesz użyć słowa, które ma swoje korzenie w innym języku, to zawsze sprawdzaj, jak je się właściwie odmienia. Sprawdź w słowniku lub w Internecie, jak wprowadzać do tekstu dialogi; gdzie kończyć wtrącenie i gdzie je na nowo zaczynać. Uważaj, by nie wciskać do opowiadania słów, które są zbędne. Tam gdzieś dalej miałaś takie zdanie: ''(...) przy jej uchu, które pocałował równie delikatnie co przed chwilą ramię kobiety''... I pomijając już interpunkcje oraz fakt, czy mógł dodać coś przy jej uchu (w sensie określenia szeptu, a nie stylisty upiększającego swoje dzieło), a nie np. nachylając się nad jej uchem, stwierdzenie ''ramię kobiety'' jest zupełnie bezsensowne i psuje ten opis.
Staraj się także justować tekst do obu stron, a nie jedynie do lewej - to ułatwia czytanie. I oddzielaj poszczególne akapity, czy to wcięciem w tekście, czy chociażby tzw. światłem, czyli pustą linijką...
Co do samej treści tej części... Opowiadanie jest kanoniczne. Tak naprawdę poprawne i niczym mnie nie zaskoczyło. Jest Bill, jest jakaś dziewczyna, mają się ku sobie i są to zapewne początki wielkiego, płomiennego uczucia na miarę współczesnego Romea i Julii. Mają wspólne problemy, które łączą ich jak kredyt hipoteczny we frankach. Opisy nie zachwycają i właściwie ich brak. Pomijam oczywiście wtrącenia, które następują po dialogu, i które raczej wyjaśniają jedynie, czy ktoś coś szepnął, czy powiedział z irytacją. Brakuje mi opisów gestów, mimiki, miejsc, emocji jako takich, choć tu czasem udaje Ci się wpleść coś sensownego.
I pewnie mój komentarz wyda Ci się uszczypliwy bądź może nawet chamski, wiem z doświadczenia, że w pisaniu takie opinie są najważniejsze. Każdy, kto pisze od czegoś zaczynał... Aby wyrobić sobie styl (bo tak, można to sobie po prostu wyrobić i wypracować) potrzebne są lata praktyki i setki konstruktywnych, często krytycznych opinii. Życzę Ci zatem wiele samozaparcia i uporu w szlifowaniu swojej pasji... No i chyba dużo weny przede wszystkim :))
Pozdrawiam i zapraszam do siebie
(www.rose-im-wind.mylog.pl),
Kathrin J. Leittmann
Kath, ty mendo. :D Nie wiedziałam, że ona potraf być taka wredna 8) Nie no, oczywiście żartowałam, faktem jest, że się z nią zgadzam, a to jest człek, który jednak na pisaniu się zna. Choć niestety ja znam twoje zdanie na temat twojego styl;u, bo już z tobą o tym rozmawiałam i nie bardzo się przejęłaś ;) No, tak czy siak przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale ostatnio wszelkie FFTH, również moje, odłożyłam na bok, a teraz jest czas, więc trzeba to ponadrabiać i powiem szczerze, że właśnie informacja o nowym odcinku u ciebie mnie do tego zmotywowała. Btw co tak długo? Kiedyś potrafiłaś dodawać dwa odcinki w tygodniu xD Ale spoko, sama tak miałam, a teraz dodaję odcinki raz w miesiącu i mi starczy xD Tak czy siak w odcinku za dużo dialogów, to trochę boli, a co do samej treści, to biedny Gustav, tyle tylko powiem :C A ja go tak lubię! :D Bill mniej biedny, a Tom to w ogóle xD Ok, czekam na nexta i pozdrawiam! :D
OdpowiedzUsuńMartwię się o Gustava. Przejęłam się strasznie tym, że bolą go plecy. Przecież gdyby to było coś poważnego, to koniec z jego karierą perkusisty! Nie pozwól,żeby coś mu się stało! :(
OdpowiedzUsuńSuper, że między Billem i Angelą wszystko się dobrze układa. Ciekawi mnie tylko ten ktoś, kto zrobił im zdjęcie! Niech oni go znajdą i się z nim rozprawią! Nie może się nic między nimi popsuć!
Czekam na następny rozdział, bo muszę wiedzieć, co z moim ukochanym perkusistą będzie!
Pozdrawiam :*
I kolejny członek zespołu w szpitalu - co oni się tak łamią i kaleczą? Biedne, obolałe dzieci :D. Nie do końca jestem przekonana co do sceny pierwszego zbliżenia Billa i Angeli. Wydaje mi się taka... szybka? Sama nie wiem. Zazwyczaj lubię, gdy ludzie opisują seks wprost, ale subtelnie, co zrobiłaś, jednakże w formie rekonstrukcji. Może to właśnie ona nie była trafionym pomysłem? Poza tym Bill, który po stosunku wciąga bokserki na tyłek i ucieka do domu to po prostu jakoś nie moja wizja - idealny Kaulitz powinien zrobić śniadanie, ukochać i wypić herbatkę :D.
OdpowiedzUsuńKogo znowu Tom wyśledził w tym szpitalu? Dopiero co grzał tyłek w spa z Camillą, a teraz będzie się oglądał za następnymi kobietami?! Żarty żartami, ale skoro ją zauważył i wciąż pamięta, to może nie do końca była mu obojętna...?
fajniutki odcinek:)))
OdpowiedzUsuń~AbbyCarter
A mi się ten odcinek cholernie podobał! I przyznam się, że scenę seksu czytałam chyba z kilka razy :D nie żebym miała jakieś fascynacje, ale wciągnęło mnie niesamowicie ;))
OdpowiedzUsuńWciąż czekam na rozwiązanie zagadki ze zdjęciem i mam nadzieję, że to nic złego nie wróży. Co do Gustava, to oby chłopak poczuł się lepiej, bo jakoś na razie nie zapowiada się zachwycająco z jego zdrowiem.
Cóż to za przemiła, przeurocza będzie pani lekarz, która ma badać Gustava?
Czekam na kolejny odcinek ;)
Pozdrawiam!