czwartek, 8 sierpnia 2013

...::: Odcinek 9 :::...



-Cieszę się, że zgodziłaś się na kolejną kawę. - Bill uśmiechnął się uroczo do swojej towarzyszki, która siedziała przed nim. Musiał przyznać, że od pierwszego razy, gdy ją ujrzał poczuł coś wyjątkowego w sercu. Wiele osób nie wierzyło, że coś takiego może się zdarzyć, ale on do nich nie należał. Wręcz miał nadzieję, że i jego spotka kiedyś tzw. ,,miłość od pierwszego ujrzenia.’’ Patrząc na tą kobietę miał nadzieję, że jego przeczucia co do niej się nie mylą.
-I tak nie miałam nic do roboty. – Blondynka wzruszyła ramionami, upijając zgrabny łyk kawy. Jej oczy nie patrzyły na niego, a raczej na filiżankę ze świeżo zrobioną kawą, czego jej bardzo brakowało od samego rana. Siedząc tyle w szpitalu, często jej się zdarza zapomnieć o zakupach, przez co potem dojada resztki, a kawy zasmakuje dopiero w pracy.
-A praca? – Zapytał, obserwując ją. Lubił ją obserwować, jej ruchy, gesty. Była niesamowicie kobieca w tym co robiła, a jemu to się bardzo podobało.
-Zaczynam dopiero za godzinę – uśmiechnęła się lekko, w końcu unosząc na niego swoje błękitne oczy.
-Ahh, rozumiem. Więc, dlaczego jesteś tu tak wcześnie? Nie żebym narzekał czy coś!
-Jasne - roześmiała się. W końcu wykazała jakieś konkretne zainteresowanie tym co się działo i co do niej mówił, przez co widocznie mu ulżyło. - Później nie przyjęliby małej do żłóbka.
-I wszystko jasne - zaśmiał się.
-Inaczej by mnie nie zerwali z łóżka tak szybko.
-Też lubię sobie pospać - uśmiechnął się. W głębi duszy poczuł przyjemne ciepło w sercu, wiedząc, że mimo iż łączyła ich taka głupota to jednak coś ich łączyło. A miał przeczucie, że tych rzeczy będzie więcej i więcej.
-Więc mnie rozumiesz - puściła mu oczko.
-Zdecydowanie – uśmiechnął się. W tym momencie znów usłyszał w głowie słowa swojego głupiego brata. Nienawidził go za to, że zawsze musiał palnąć coś, przez co teraz on sam będzie się zastanawiał i miał wątpliwości.
-Ale w sumie dobrze się stało – uśmiechnęła się. – Mogłam wypić tę kawę z Tobą.
-Bardzo dobrze się stało – poparł ją. – Ale jest jedna rzecz, która mnie zastanawia.
-Jaka? – Jej błękitne oczy spojrzały na niego uważnie i z zaciekawieniem, co na chwilę odebrało mu mowę. Miała takie piękne oczy, a on lubił w nie patrzeć i odpływać myślami gdzieś daleko.
-Bo widzisz… - zaczął niepewnie, wracając tym samym na ziemię. – Z każdym pacjentem wybierasz się na kawę? – Już zadając to pytanie wiedział, że palnął gafę, ale czasu już nie cofnie. Nagle zauważył jak jej twarz się rozjaśnia, a po chwili zaczęła chichotać. Boże jaki ona miała boski śmiech, mógłby jej słuchać i słuchać i nigdy by mu się to nie znudziło.
-Spokojnie. Nie martw się, nie chodzę ze wszystkimi na kawę – uśmiechnęła się, wciąż rozbawiona jego pytaniem.
-Czyli mogę czuć się zaszczycony? – Jego twarz momentalnie przyozdobiona została czarującym uśmiechem.
-Jeśli chcesz – zachichotała.
-Świetnie!
-Pani doktor! Mamy poważny problem na urazówce! – Niziutka pielęgniareczka wbiegła do kawiarenki, od razu podbiegając do stolika przy którym siedziała Angela.
-Connie, moja zmiana zaczyna się dopiero za pół godziny. Kto jest dyżurnym lekarzem?
-Nie ma, tzn wyszedł.
-Jak to?! – wstała, a jej oczy przeszył błysk złości.
-No, było spokojnie, wręcz nudno to wyszedł do baru naprzeciwko coś przekąsić.
-Co za… uuh. – Wzięła swoją kurtkę i spojrzała na Billa. – Przepraszam, ale muszę iść. Dziękuję za miło spędzony czas – pocałowała go w policzek, po czym wybiegła, zostawiając osłupiałego chłopaka samego.
,,Czyż ona nie jest cudowna?’’ – pomyślał, wciąż czując jej delikatny pocałunek na swoim policzku. Wiedział, że od dzisiaj będzie się starał by zwrócić na siebie jej uwagę.

*

-Co za debil zostawia przychodnię samą?! – Angela nie ukrywała złości jaką wywołał u niej brak jakiegokolwiek szacunku do pracy ze strony lekarza dyżurującego. Nie rozumiała jak można zostawić wszystko i sobie tak po prostu wyjść. To przecież wbrew prawu!
-Przepraszam. Nic się nie działo, myślałem, że mogę wyjść na chwilę. – Wysoki, ciemnowłosy mężczyzna stał oparty o ścianę, podczas gdy dr Nixon chodziła po gabinecie dyrektora, starając się tym samym uspokoić swoje nerwy.
-Luka! Nie można czegoś takiego robić, zrozum. Może u Ciebie w Chorwacji tak można, ale tutaj nie! Nie zostawia się przychodni samej! – spiorunowała go wzrokiem.
-To przecież jeden przypadek. Pacjent żyje, uratowałaś go. – Jego akcent, który zawsze ją rozśmieszał, teraz ją irytował. Nie lubiła, gdy ktoś łamał reguły i mimo z radości jaką wywołało u niej uratowanie pacjenta, przypomniało jej się zachowanie kolegi z pracy.
-Bez Twojej pomocy.
-Masz szczęście, że akurat Angela tu była. Pomyśl co by się stało, gdyby była dalej w domu. – Niski, starszy mężczyzna oparł dłonie na swoim pokaźnym brzuchu, patrząc na mężczyznę.
-Ale tu była! Cieszmy się, że pacjent został uratowany. A ja przepraszam i obiecuję, że więcej to się nie powtórzy.
-Eh.. Dobrze. Ale masz naganę – zastrzegł.
-Tylko tyle? – Zdziwienie pani doktor było większe od niej samej.
-Tak, tylko tyle. Ostatecznie pacjent faktycznie został uratowany. Szczęście, że byłaś w pracy. – Dyrektor uśmiechnął się, po czym wstał zza biurka. – Dziękuję, możecie wrócić do pracy.
-Jasne – westchnęła, po czym wyszła, a zaraz za nią podążył dr Kovac.
-Naprawdę musieliśmy iść z tym do Richarda?
-Tak. Bo olałeś swoją pracę – mruknęła.
-Oj Angela…
-Nie ma ,,Oj Angela’’! Powinieneś poczekać na koniec swojej zmiany. Albo poprosić kogoś innego, żeby poszedł Ci coś kupić – powiedziała, spoglądając na niego.
-Wiem – westchnął. – To był pierwszy i ostatni raz. Nie złość się na mnie – uśmiechnął się słodko.
-Eh. Nie umiem się na Ciebie gniewać – uśmiechnęła się, wzdychając. – Ale następnym razem nie przerywaj mi randki – mruknęła pod nosem.
-A więc o to chodzi! – Jego śmiech poniósł się po korytarzu, a blondynka od razu zgromiła go spojrzeniem.
-Luka, jak Boga kocham zamknij się!
-Ok, ok. Już nic nie mówię – uniósł dłonie w geście poddania.
-I dobrze – walnęła go w ramię z uśmieszkiem, po czym odeszła do świetlicy.

*
Camilla chodziła po domu, sama nie wiedząc co ze sobą zrobić. Dzień dłużył jej się niemiłosiernie, a do zmiany miała jeszcze, o zgrozo, trzy godziny! Od powrotu z pracy zdążyła pójść z psem, załatwić swoje sprawy jak i wypocząć w wannie pełnej piany. I mimo wszystko zostało jej tyle czasu, którego nie miała pojęcia jak wykorzystać. W końcu postanowiła iść szybciej do pracy, jako że nie mogła znieść tej nudy. Poinformowała sąsiadkę o swoim wyjściu i niedługo później jechała metrem w stronę swojego miejsca pracy. Na dworze już robiło się szarawo, a ciemność nocy zbliżała się nieubłagalnie, jednak jej się to podobało. Lubiła jak jest ciemno, bo wtedy całe miasto było cudownie oświetlone, ukazując piękno tego miasta. Gdy wysiadała z ciepłej kabiny metra, poczuła lekki chłód, przez co zadrżała i miała ochotę wrócić z powrotem do ciepłego pomieszczenia. Walcząc z tą ochotą, opatuliła się szczelniej kurtką i szalikiem, po czym ruszyła do pracy.
-Cami! A co Ty tu robisz tak wcześnie? – John uśmiechnął się do niej nieco zdziwiony.
-Nudziło mi się w domu – zaśmiała się. – Macie tu coś ciekawego?
-Nuda. Chociaż niedawno było tu całkiem wesoło.
-O! Mów! - Poczuła jak ciekawość bierze nad nią górę, więc od razu zbliżyła się do kontuaru i wpatrywała się w niego.
-Angela i Luka o mało co się nie pozabijali!
-Oooo. Przecież się lubią?
-Owszem. Ale Angela miała randkę z Billem… – poruszał znacząco brwiami - … a Luka miał dyżur i poszedł sobie coś zjeść, olewając szpital. I podczas jego nieobecności musieli wezwać Angelę, przerywając jej tym samym randkowanie.
-O jaaa… To nieźle! I jak to się skończyło?
-Sama zobacz – wskazał głową na śmiejącą się parę przyjaciół.
-Łee. Widzę, że pogodzeni.
-Ta. Dr. Nixon nie umie się na niego gniewać.
-No tak. Nic dziwnego. Luka jest uroczy – uśmiechnęła się i poszła się przebrać. Gdy weszła do świetlicy dwie pielęgniarki akurat świergotały do siebie radosne, wymieniając się poglądami na temat sławnego Toma Kaulitza. Camilla ustała przy swojej szafce i udając, że się przebiera i nie zwraca na nie uwagi, wsłuchiwała się w ich rozmowę.
-No mówię Ci. On jest taki boski i męski. Nawet w tej piżamce emanuje testosteronem na kilometr!
-Oj tak! I te jego oczy. Jak mówił do mnie patrząc mi w oczy to myślałam, że zemdleje.
-Aż dziw, że nie ma dziewczyny. Ale dla nas to dobrze. Te flirty z nim są jedyną rozrywką w tej pracy – zachichotała jedna. Rudowłosa poczuła dziwny ucisk w żołądku słysząc te słowa. Zamknęła z impetem szafkę i wyszła, zapinając fartuch.
,,Uduszę go. Jak Boga kocham uduszę go własnymi rękami!’’ – Jej myśli krzyczały, gdy szła przez korytarz, zmierzając do Jego sali. W sumie to nie wiedziała, czego od niego oczekuje. Pocałowali się, on zachowywał się tak jakby się zmienił, wydoroślał. Ale jednak dalej drzemał w nim ten sam chłopak co kiedyś. Chłopak lubiący krótkie spódniczki, sex i dużo panienek wokół siebie. Stając przed drzwiami do jego sali, wzięła parę głębokich oddechów by uspokoić zszargane nerwy, po czym weszła do środka.
-Cześć Cam! – chłopak uśmiechnął się szeroko na jej widok. Mimo swoich szpitalnych podbojów, tylko z tą dziewczyną mógł siedzieć i się nie nudzić, z nią wszystko było ciekawsze i o wiele mniej nudne.
-Cześć podrywaczu – mruknęła, krzyżując dłonie na piersiach. – Słyszałam, że podrywasz każdą pielęgniarkę, która tu wejdzie. – Jej oczy stały się jeszcze bardziej czarne, o ile to w ogóle możliwe.
-Oj kochanie, wiesz, że ja tak nie specjalnie. – Przybrał słodką minkę, która zawsze na nią działała.
-O nie mój drogi! – Pogroziła mu palcem. – Nie ma tak łatwo. Dlaczego to robisz? Aż tak ciężko Ci się powstrzymać? Czy ja też jestem jedną z naiwnych pielęgniareczek, które trzeba poderwać, szepnąć słodkie słówka i porzucić?
-Nie! Cam, wiesz, że Ciebie nie traktuję jak inne kobiety.
-Jasne. Jakoś ja mam inne uczucie.
-To tylko niewinny flirt. Żadnej nie dotknąłem, nie całowałem, nic. Oj nie gniewaj się na mnie. – Jego głos zmienił się w przymilny pomruk.
-Jesteś okropny, wiesz? – Westchnęła, czując jak mięknie. – Ale nie myśl, że Ci tak szybko odpuszczę i będzie cudownie.
-Obiecuję, że już nie będę. – Przyłożył dłoń do serca na znak przysięgi.
-Jasne – ruszyła do drzwi.
-No, ale ej! Nie zostaniesz ze mną?
-O ile obiecujesz nie zachowywać się jak pajac.
-No wiesz – oburzył się, jednak widząc jej spojrzenie, wypuścił tylko powietrze z płuc i przytaknął głową. – Ok.
-No. – Zadowolona z siebie usiadła na krześle obok jego łóżka. Wiedziała, że nie zmieni go tak szybko, ale miała nadzieję, że on sam będzie chciał coś zrobić z tym i opanuje się ze względu na nią.
,,Widocznie tak szybko to nie nastąpi. Ale ciesz się, jesteś dla niego ważna!’’ – mimowolnie uśmiechnęła się na tą myśl. Cokolwiek chłopak by nie zrobił, faktycznie czuła się dla niego ważna, w końcu pragnął by nie była na niego zła i z nim została.
-O czym myślisz? – Odezwał się w końcu, widząc jak uśmiecha się do swoich myśli, nieświadoma tego, że ją obserwuje.
-Takie tam. – Wzruszyła ramionami, spoglądając w jego oczy.
,,Cholera! Te laski miały rację, mimo tej piżamy jest strasznie seksowny!’’ – kolejna myśl przemknęła jej przez głowę, przez co aż zrobiło jej się gorąco. Musiała się powstrzymać i to natychmiast, zanim szanowny Pan Tom się skapnie o co chodzi.

***************************************************************
Cdn.

Więc tak: Dedykuję ten odcinek Methrylis jako, że pojawił się Ktoś, kogo ubóstwia ;)

Ka. – Akurat to z tym pomysłem to wyszło przypadkowo, że użyłam go na Tomie. Siostra podsunęła mi pomysł co do tego ;p I tak, jestem wredna ;p A co do Billa, stopniowo może się to zmienić ;)
monia – Tomi już taki jest, pewny siebie i swojego wyglądu. ;p Cieszę się, że piesek nie ucierpiał za bardzo ;p
Kate – Tom jak to Tom. A Bill, z czasem się to zmieni i o to chodziło, że bawi się w banały xD Co do Magdy, chodziło bardziej o rysy twarzy xD A Endż i Edi to jeszcze ze starego opowiadania, więc niestety kochana musisz się przyzwyczaić ;)
Methrylis – Planowałam wspomnieć o małym Bentonie później :) A co do Toma, z czasem się zmieni. ;)

8 komentarzy:

  1. Więc nie lubię Twojej siostry ]:-> A co do opowiadania, te pielęgniarki wyglądały jak jakieś napalone nastolatki hahahah xd I randka? Czyżby Bill nie był świadom, jak poważnie pani doktor traktuje ich spotkania? :D Eh no Tom też słabo sobie radzi z pielęgniarką xd I że niby mam czekać, aż wrócisz?!xd To długo :(

    OdpowiedzUsuń
  2. DLACZEGO TO LUKA JEST TU TYM ZŁYM?! W sensie chodzi o jego wyjście z dyżuru...
    Ojej, jak ja go kocham! I Ciebie te - dziękuję za dedyka! Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka Luka
    Luka :3
    Ale weeeź, on nie jest zły, jest bardzo obowiązkowy, potem będzie szefem i będzie wręcz wredny, więc to nie w jego stylu być ani słodkim, ani niedbałym i nieobowiązkowym. weź to pod uwagę przy pisaniu ;) Billu ma farta, bo czuje się zaszczycony, a Tom to skończony kretyn. Drażni mnie jak cholera -.-
    I ten.
    1. Mam nadzieję, że Luka zagości tu na stałe, co więcej, będzie dość często ^^
    2. Abby też wciśniesz? Bo ten ich związek jest taaaaki wspaniały! Zwłaszcza, że jest Carter: Abby po rozstaniu z Luką będzie z Carterem. Ty byś mogła jeszcze do opowiadania ciepnąć głupią Sam, ona będzie w tym czasie z Luką. A potem Luka i Abby znowu będą znowu razem, uuuch, jakie to wspaniałe!~!! <3333
    No nic, czekam na nexta i pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ok, więc byłam strasznie zdziwiona reakcją Angeli na tę sytuację z pacjentem i pustą przychodnią, przecież lubi swoją pracę!
    Aaaaaaaaaaale, kiedy wyjaśniiło się, że chodzi o RANDKĘ, (tak, tak, właśnie tak to nazwała! ;) ) to wszystko stało się jasne ;)

    Fajnie, że ona tego tak nie pokazuje, że Bill się jej podoba :)
    Czekam na next. Buzi.

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest To! Wszystko, co kocham w jednym.. ER, Grey's anatomy i TH! Ubóstwiam tego bloga. Ale..JOHN CARTER SIEDZI W RECEPCJI!?!?!?!!
    Czy źle zrozumiałam? xd Mimo to, świetne!
    Myślałaś może, aby pociągnąć za jakiś czas wątek Angeli i Parkera? Takie nagłe bum, zdziwienie a wtedy może być rywalka czy coś..hihi. czekam na następne! Buziak.
    ~AbbyCarter (pozwól że tak będę się podpisywać;> )

    OdpowiedzUsuń
  5. Wreeeszcie, Bill ruszył makówką i postanowił ZAPYTAĆ - objawienie! :D No i nareszcie pierwsza RANDKA (wybacz te duże litery, ale podkreślają emocje, haha :P)! Tom bywa upierdliwy - niby nic, a jednak w tej swojej pidżamce robi zamieszanie na cały szpital. Niby leci na Camillę, ale leci też na inne pielęgniarki: ustaw go jakoś, bo ja takiego faceta walnęłabym po twarzy ;).

    OdpowiedzUsuń
  6. Cholero, Ty! Jeśli jest coś, co w tej chwili chciałabym zrobić, to zabić Cię za to, że nie ma tutaj kolejnego odcinka, który mogłabym przeczytać, aby zaspokoić moją nigdy nieposkromioną ciekawość.
    Tak, czuj się z siebie zadowolona, ponieważ po raz kolejny mnie zdenerwowałaś.
    Najbardziej podobał mi się oczywiście pierwszy fragment z Billem w roli podrywacza. W końcu zaczął działać i zapytał! Brawa dla Pana Przeposzczonego! (Wciąż kocham to słowo!) Tak czy siak, zepsułaś wszystko nieodpowiedzialnym Luką. Idiota. Chociaż w tym przypadku trzeba zwalać winę na tę pielęgniarkę, której zachciało się dr Nixon wzywać, jakby nie mogła kogoś innego! A tak ładnie się zaczynało. Zrehabilitowałaś się jedynie tym, że Angela pocałowała Billa w policzek na odchodne i nazwała ich wspólne picie kawy randką. Pierwsze koty za płoty. Teraz będzie z górki.
    Tom to debil. Naprawdę. Chyba w żadnym opowiadaniu tak mnie nie irytuje jak w Twoim. Ma tę swoją Camillę (OK, może jeszcze jej nie ma, bo jest oporna, ale już widać, że coś ją do niego ciągnie) i niech się jej trzyma, bo dostanie osobiście ode mnie w tę łepetynę i się skończy jego podryw na seksownego pana w piżamce i gipsie. Zróbże z tym coś, kobieto!
    Czekam na kolejny rozdział! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam dzisiaj wszystkie odcinki i muszę ci wyznać, że mnie zaciekawiłaś. Takiego połączenia jeszcze nie widziałam. Chociaż nie oglądam Grey's anatomy to i tak lubię Twoje opowiadanie. Zaintrygowałaś mnie historią Toma i Camilli, poza tym chcę wiedzieć co dalej będzie z Billem i dr Nixon. Czy skończy się tylko na kawie, czy może będzie coś więcej niż tylko rozmowa? Czekam na kolejny odcinek.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej. Przeczytałam dzisiaj wszystkie odcinki i powiem ci ze jest super! Osobiscie nie oglądam GA bo wolę Ostry Dyżur. Ale mowie ci, ze ja bym na miejscu Camilli zmieniała Toma na siłę. Jest zbyt chamski.
    Oprócz tego to ci powiem że naprawdę dobrze piszesz, umiesz człowieka zaciekawic tak ze nei moze doczekac sie kolejnego odcinka. Tom ociekajacy testosteronem.. mmmmmm nnnnn iiiiii aaaaa mmmmm
    Chce takiego w domu...
    Wgl to on kocha C. Ale sie nie chce przyznac nawet przed samym sobą. Czekam na rozwoj akcji i oby Tomasz zmadrzal.
    Pozdrawiam
    Kochająca Toma ;*
    tom-kaulitz-diary.blogspot. com

    OdpowiedzUsuń