niedziela, 1 września 2013

...::: Odcinek 13 :::...



            Właśnie teraz, w tym momencie siedziała wtulona w chłopaka, wdychając jego cudowny zapach i delektując się jego bliskością. Pierwszy raz od bardzo długiego czasu mogła poczuć go tak blisko, a jednocześnie bez uczucia, że robi coś niezgodnego z regulaminem szpitala. W końcu była z nim sama i to w swoim własnym domu, bez przygnębiającej bieli szpitalnych ścian. Sama się sobie dziwiła, nie spodziewała się po sobie takiej reakcji na widok Billa. A jednak… co tęsknota robi z ludźmi. Zaraz po tym, gdy rzuciła się w jego ramiona, by powitać go po tylu dniach bez wzajemnego widzenia się, od razu zniknęli w budynku, chowając się od zimna panującego na dworze. Kwiaty, które jej podarował od razu znalazły się w pięknym wazonie i znalazły swoje miejsce na środku stołu, ozdabiając salon swoim żywym kolorem. Po długim pocałunku, którym podziękowała mu za bukiet, w końcu zasiedli przy kubku kakao i kominku, delektując się swoim towarzystwem.

-Stęskniłem się za Tobą – zamruczał do ucha dziewczyny, wciąż obejmując ją ramieniem i dociskając do swojego ciała. Pozwoliła mu na taki intymny ruch, co bardzo mu odpowiadało.

-Wieeeeem. – Jej twarz rozjaśnił uśmiech kiedy spojrzała w jego oczy. – Powtarzasz to już chyba z 50 raz – zachichotała.

-To źle? – Zaśmiał się i pocałował ją czule, łącząc swoje wargi z jej malinowymi ustami. Uwielbiał ją całować, przebywać z nią i tulić ją do siebie. Już teraz wiedział, że będzie to jedna z jego ulubionych rzeczy. Można by rzec, że Bill Kaulitz wpadł po uszy.

-Skąd. Lubię gdy to mówisz. – Mówiąc to patrzyła głęboko w jego mleczno-czekoladowe oczy, delektując się nimi dopóki mogła.

-Cieszę się. Bardzo – uśmiechnął się tonąc w błękicie jej oczu. Zawsze gdy ją widział, toną w jej oczach. Uwielbiał je tak samo jak uwielbiał jej malinowe, pełne wargi. Cieszył się, że sytuacja między nim, a dr Nixon tak się rozwinęła, jednocześnie miał nadzieję, że pozostanie tak jeszcze bardzo długo. – Teraz nie dopuszczę do tego byśmy się tak długo nie widzieli – dodał z uśmiechem.

-Nie? Myślisz, że znajdziesz czas po powrocie do pracy? – W jej głosie dało się słyszeć lekki lęk jak i niepewność spowodowaną wspomnieniem pracy. Sama zastanawiała się, kiedy w końcu wróci do szpitala. Kobieta, której wyniki pomyliła pozwała szpital zaraz po tym jak dziewczyna została zawieszona. Wiedziała, że dopóki trwa sprawa, ona nie będzie mogła wrócić. A trwa to już dwa tygodnie.

-Angela. – Rozbawiony głos chłopaka wyrwał ją z rozmyślań, a jej mina momentalnie zmieniła się ze zmartwionej na radosną. – Słuchałaś mnie? – Jego brwi zmarszczyły się groźnie i gdyby nie jego uśmiech, pomyślałaby, że jest zły.

-Nie, przepraszam. Zamyśliłam się – uśmiechnęła się przepraszająco.

-O czym myślałaś? Bo widocznie nie o mnie – zaśmiał się, gładząc jej ramię dłonią.

-O pracy – westchnęła. – Już dwa tygodnie czekam na wiadomość od szefa, a tu cisza.

-Kochanie, na pewno zadzwonią niedługo. Musisz być dobrej myśli i nie zamartwiać się na zapas. To była zwykła pomyłka, odkryta bardzo szybko. Nie powinno być problemu – pocałował ją w skroń. Nie chciał by kobieta się zamęczała myślami, przez które cierpiała.

-Myślisz? – Chciała uwierzyć w jego słowa, naprawdę chciała. Ale strach i lęk jej na to nie pozwalał, ciągle w jej głowie kotłowały się myśli o tym, że na dobre ją zwolnią, albo co gorsza, trafi do więzienia.

-Ja to wiem – zamruczał z ustami wciąż przy jej skroni.

            Słowa chłopaka naprawdę podniosły ją na duchu. Od teraz starała się nie myśleć o tym, co przyniesie jutro, a chciała cieszyć się chwilą, chwilą którą spędzała właśnie z nim. Wiedziała, że gdy nadejdzie czas, dostanie wieści z pracy i będzie wiedziała, co dalej. Pocałowała go czule, okazując mu tym samym wdzięczność, a następnie ułożyła głowę na jego ramieniu, zmieniając temat na coś milszego niż praca.

-A co u Toma? – Rysowała paznokciami wzorek na jego udzie, pochłonięta tym jakby było to coś bardzo fascynującego.

-Tom jak Tom. Cieszy się ze zdjęcia gipsu i z wolności. Ale trochę się zmienił. Ciągle nawija o Camilli i o tym jaka jest dla niego ważna.

-Hm. To mi nie wygląda na ‘trochę’ – zachichotała. – Serio jest dla niego ważna?

-Na to wygląda. Nigdy go takiego nie widziałem. Jak i nie widziałem go z tą samą dziewczyną dwa razy, więc… - wzruszył ramionami.

-Uuu… A z nią nie dość, że dwa razy to jeszcze robi do niej mega maślane oczy – uśmiechnęła się pod nosem.

-Dokładnie. Cieszę się, że postanowili dać szansę tej znajomości. Lubiłem Camillę i naprawdę żałowałem, że Tom się z nią przespał i zerwali kontakt. Przy niej był jakiś inny i chciałem by dalej tak było. Jednak on wolał wybrać to co zawsze: ,,miłość na jedną noc’’. – Westchnięcie uniosło klatkę chłopaka, podczas gdy blondynka wysłuchiwała jego głosu i tego co mówił.

-Teraz ma okazję to odbudować. I oby nie skończyło się na jednej nocy – uśmiechnęła się lekko. Sama widziała jak Camilla pięknieje z każdym dniem, który spędzała przy chłopaku. Była weselsza i gdyby nie praca, Angela była pewna, że dziewczyna zaczęłaby śpiewać i tańczyć niczym Rusałka na łące. Na tę myśl zaśmiała się do siebie, co wzbudziło zainteresowanie chłopaka.

-Hm, powiedziałem coś śmiesznego?

-Nie, skąd. Mam zbyt... bujną wyobraźnię – zachichotała. – Cieszę się, że przyjechałeś – pocałowała go, wciąż lekko rozbawiona.

-Mm.. podoba mi się – zamruczał z zadowoleniem, odwzajemniając pocałunek. W środku cały szalał z radości. Przez pewien czas zastanawiał się, czy aby nie za szybko lecą z tym wszystkim, jednak miał nadzieję, że jej to nie przeszkadza. Nic nie mógł poradzić na to, że go tak do niej ciągnęło. Była dla niego idealna i poniekąd cieszył się z tego wypadku. Bo gdy po ranach blizny znikały, jego serce zaczęło rosnąć i cieszyć się z każdego widzenia tej pięknej dziewczyny. Miała w sobie coś, co przyciągnęło go, jakby jakaś niewidzialna siła pchała ich ku sobie, wprost w swoje ramiona.


*


Głośne pukanie do drzwi obudziło Abby z jej i tak słabego snu. Westchnęła cicho, po czym wstała powoli, zerkając uprzednio na zegarek stojący na stoliku nocnym, a który wskazywał 6 rano. Jęknęła niezadowolona, po czym ubrała na siebie sweter i poszła otworzyć.

-Dzień dobry. Pan Kovac zamawiał śniadanie. – Uśmiechnięty boy hotelowy wyglądał na góra 20 lat. Już współczuła mu, że od rana musiał pracować, odwzajemniła więc uprzejmy uśmiech, a następnie wzięła stolik ze śniadaniem. Gdy tylko drzwi się zamknęły, z łazienki wyszedł Luka, wciąż w ręczniku i z mokrą głową.

-Wybacz, nie chciałem żeby Cię obudził – uśmiechnął się do niej.

-Nie szkodzi. I tak miałam już wstawać. Poza tym, chyba wrócę już do siebie. Niedługo zaczynam obchód – odwzajemniła uśmiech, po czym ucałowała go na dzień dobry i po szybkim ogarnięciu się, zniknęła zostawiając go samego ze śniadaniem. W tym momencie w ogóle ją to nie interesowało. Wiedziała, że chcę jak najszybciej być w domu, nawet jeśli równało się to z widzeniem jej psychicznej matki. Tak, Abby nie lubiła spędzać czasu z mamą, która miała niespotykaną chorobę. Miała różne nastroje. W jednej chwili była radosna i świergotała niczym wróbelek, by po chwili dusić swoją córkę w przypływie szału. Abby nie była osobą, która potrafiła ją znieść. Sama miała wystarczająco problemów, więc niespodziewana wizyta matki wcale jej nie polepszała humoru. A jednak pozwoliła jej u siebie zostać, pozwoliła na to by zadręczała ją, uwierzyła, że kobieta się zmieni i wróci do brania lekarstw. Zawsze w to wierzyła, co roku ta sama śpiewka. Mimo to, dbała o swoją mamę, kochała ją mimo zniszczonego dzieciństwa.


*



            Miło było móc znów oddychać świeżym powietrzem, wyjść z czterech białych ścian i zobaczyć niebo. Tego mu było trzeba, oderwania się od chorób, złamań i innych rzeczy, które kojarzyły mu się ze szpitalem. Nie chciał znów tam wrócić jako pacjent i od dzisiaj miał zamiar o siebie zadbać. A pomoże mu w tym pewna rudowłosa piękność, którą właśnie widział w drzwiach budynku. Od 5 minut czekał właśnie na nią, prze budynkiem szpitala, oparty o drzewo rosnące naprzeciwko. Czekał na nią i każda minuta sprawiała, że stawał się coraz bardziej niecierpliwy. Chciał ją widzieć, znów poczuć jej usta, jej zapach.

,,A niech mnie Kaulitz. Ty się najzwyczajniej w świecie zakochałeś!’’ – Wraz z pojawieniem się tych myśli, zobaczył JĄ. Jego piękną towarzyszkę, która jak zwykle emanowała subtelnym kobiecym pięknem. Podszedł do niej i wręczył jej jedną, krwistoczerwoną różę, uśmiechając się przy tym uroczo.

-Nawet nie wiesz jak cudownie Cię widzieć poza murami tego szpitala – zamruczał, wciąż się uśmiechając.

-Nawet nie wiesz jak cudownie to słyszeć – uśmiechnęła się dziewczyna, całując go czule w usta. Tego właśnie chciała, spotkać go po pracy i spędzić z nim resztę dnia.

*****************************************************************

Cdn.

Moja szczęśliwa liczba. :) mam nadzieję, że i dla Was była znośna ;p


Jest już parę minut po północy, a więc STO LAT dla naszych kochanych BLIŹNIAKÓW !!! <3 już 24 lata... Ale ten czas leci ;D

9 komentarzy:

  1. Ok, bardzo podoba mi się zmiana szaty graficznej ;)
    Co do Toma - czyste szaleństwo.
    Czekam na jakieś zawirowanie.
    Buziak!

    OdpowiedzUsuń
  2. CO TAK KRÓTKO?! xd Wgl Bill jest już tak blisko z Angelą nawet nie zauważyłam jak oni tak szybko się do siebie zbliżyli xD tak to zdanie nie ma zbyt wiele sensu xD Ale no za krótko! I jestem ciekawa co się kroi z tą Abby, bo raczej nie jest główną bohaterką także pewnie coś się kroi xD Nie, zdecydowanie uważam, że piszę bezsensu xd Także lepiej to podsumuję... Tomilla <33

    OdpowiedzUsuń
  3. urodzinowo!

    nowy nagłówek;D hoho. <3 Piękny odcinek i pamiętam tę scenę Luby!x)

    can't wait for next!
    ~AbbyCarter

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś tak za szybko to się wszystko rozkręciło.. ech. Styl masz niezły, tylko za bardzo gnasz do przodu...

    A poza tym, myślałaś o jakimś porządnym nagłówku? Może jakaś szabloniarnia pomoże? Bo to w jakim stanie on jest aż razi mnie w oczy. No ale to tylko moje subiektywne zdanie.

    Będę śledzić Twoją twórczość dalej, ale nie licz na to, że będę się często ujawniać. Na bank będę czytać.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Co Ty pieprzysz, dziewczyno?! ,,Znośna" to była tylko długość tego odcinka. Co tak krótko, kobieto?! Osobiście uważam, że powinnaś napisać dwa razy dłuższy odcinek z racji urodzin bliźniaków! Jestem nienasycona!
    Nowy nagłówek podoba mi się bardziej od poprzedniego! Jeśli na zdjęciu jest Angela, no to niezła dupa z niej! Niech się jej Bill trzyma i nie puszcza :D I jakoś szybko kręci się akcja wokół tych dwóch gołąbeczków... Z tego wnioskuję, że potem pewnie będziesz mącić i wtrącać niekorzystne dla nich sytuacje. Ale chyba nie poślesz Angeli do więzienia za tę pomyłkę, co? Nie zrobisz tego mnie, ani Billowi, prawda? :<
    Nie wierzę, że Tom czekał na Camillę pod szpitalem z różą w ręce! No nie mieści mi się to w głowie! Szaleństwo! Co ta miłość robi z Kaulitzem! :D Ale podoba mi się taki Tom :D
    Czekam na kolejny odcinek! Dodawaj jak najszybciej :D
    Pozdrawiam! ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Własnie, co tak krótko? Zbyt wiele sie tu nie działo, choć fajnie, zę wspomniałaś też o Abby - pamiętam tę scenę C: I ten, mogłaś znaleźć nazwę choroby matki, była podana w którymś z odcinków. Wiesz, jak już piszesz, to należy się w to wszystko jakoś wczuć C: No i jestem ciekawa sytuacji, kiedy Abby zetrze się ze swoją matką ^^ No nic, czekam na nexta i pozdrawiam! :D
    PS. I mogłabyś usunąć tę weryfikację przy dodawaniu komentarzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ochm, ja również nie zanotowałam, kiedy Bill i Angela tak bardzo się do siebie zbliżyli - gdzieś tam mignął mi pocałunek, ale oprócz tego... a nagle bezkarnie obejmują się w jej mieszkaniu! Nie mówię, że to źle; przyjemnie mi czytać o szczęśliwym, uśmiechniętym Kaulitzu, ale chyba chciałabym, żeby ich uczucie dłużej się rozwijało.
    Tom, kwiaty i kobieta? Co Ty wyrabiasz z tym mężczyzną :D.

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety muszę przyznać dziewczynom rację, świetnie się czyta, o radości, szczęściu i wszystkich dodających skrzydeł uczuciach ale nie zdążyłam tego poczuć. Była tęsknota, były wątpliwości i ogromna chęć spotkania się i odzyskania kontaktu a tu ni z gruszki ni z pietruszki Bill odwiedza Angel i siedzą wtuleni w siebie jakby byli parą od jakiegoś już czasu ,są pocałunki i rozmowy jak gdyby Bill wrócił z trasy i nadrabiali zabrany im czas. Jestem bardzo zaskoczona tak szybkim rozwojem akcji, ponieważ w szpitalu były"podchody",sprawdzanie reakcji dr.Nixon, plan żeby się do niej zbliżyć i właśnie tego mi tu zabrakło. Tych coraz pewniejszych podchodów, tego bicia serca przed pierwszym pocałunkiem, tych rumieńców na policzkach pani doktor i jej myśli, które ją samą zaskakiwały... Nie wiem co jeszcze mogłabym Ci napisać, nie wiem co w tej sytuacji doradzić, tak czy owak czekam na nexta bo uwielbiam Cię czytać. Mam nadzieję, że nie pogniewasz się za tę opinię, byłoby mi strasznie smutno;) Dobrej nocy i do następnego, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba zakochuję się w Twoim opowiadaniu:) Świetnie piszesz. Pozdrawiam P.

    OdpowiedzUsuń