środa, 17 lipca 2013

...::: Odcinek 3 :::...



-Więc… co z moim bratem? – Bill Kaulitz spojrzał na panią doktor uważnie, mrużąc brązowe oczy. Poważnie zmartwił się stanem brata i całą to sytuacją. A przecież było z nim dobrze!
-Pan Tom miał krwotok wewnętrzny. Okazało się, że podczas wypadku jego narządy  dostały obrażeń, których niestety nie wykryliśmy. Jednak najgorsze już za nami. Szybka akcja lekarzy sprawiła, że udało nam się go ustabilizować i zatamować krwotok. Za jakiś czas wybudzimy pana Toma ze śpiączki farmakologicznej, więc będzie już coraz lepiej.
-Jak to możliwe, że wcześniej nikt nic nie zauważył?
-Albo pan Tom dobrze to ukrywał, albo dopiero teraz dało się to we znaki. – wyjaśniła.
-Nie chodziło mi o to, a raczej jak doszło do tego, że nikt nie sprawdził jego stanu? – sprecyzował, wpatrując się w nią.
-To moja wina. Zleciłam pielęgniarce zajęcie się pańskim bratem, ale chodziło tylko o rany zewnętrzne, których było mało. Byłam zajęta ratowaniem pana, więc zapomniałam zlecić tomografię.
-Rozumiem. – odparł, sam czując wyrzuty sumienia. Jednak wiadomość, że z jego bliźniakiem jest dobrze, podniosła go na duchu. On sam czuł się lepiej niż rano, a siły wracały mu z każdą minutą, jednak teraz jego myśli były przy Tomie, który leżał wciąż nieprzytomny. Westchnął ciężko, poprawiając się powoli.
-Będę pana informowała o stanie zdrowia pana brata. – uśmiechnęła się lekko i odwróciła się z zamiarem wyjścia.
-Będzie z nim dobrze? – zapytał jeszcze.
-Tak. Zadbam o to. – odpowiedziała – Proszę teraz odpoczywać. – poleciła i wyszła, od razu kierując się do innych pacjentów.
-Powinnaś iść do domu. – jej przyjaciółka od razu znalazła się obok niej.
-Wiem. – westchnęła – Ale coś mi karze tu zostać.
-Mam nockę. Obiecuję, że będę do nich zaglądała i jakby coś się dało, dam Ci znać.
-No nie wiem. – spojrzała na nią, nie do końca pewna co ma zrobić, choć wizja spędzenia nocy w ciepłym łóżeczku była bardzo przyjemna i kusząca.
-Ale ja wiem! Do domu, już! – poleciła, popychając ją do szatni by się przebrała.
-Na pewno dasz mi znać jak coś? – upewniła się.
-Na pewno. Musisz odpocząć, bo się wykończysz.
-Dobrze już dobrze. – westchnęła i poszła się przebrać.

*

Mroźne, zimowe powietrze tego wieczoru dawało o sobie znać podwójnie mocno, przez co policzki kobiety niemal od razu zrobiły się czerwone i zaczęły nieprzyjemnie i boleśnie piec przez zmianę temperatury z ciepłej, pokojowej na mroźną, panującą na dworze. Tym razem jednak nie dbała o to zbytnio, teraz liczyło się dla niej tylko to, co działo się z jej duszą. Męczyły ją okropne wyrzuty sumienia związane z mężczyzną leżącym na jej oddziale. Ta sprawa będzie ją dręczyła aż chłopak obudzi się ze śpiączki, w której go utrzymywali dla jego zdrowia. Cała ta sytuacja była dla niej wprost nierealna, jakby cały czas była w koszmarze, z którego nie może się wbudzić mimo, że bardzo tego chce. Wiedziała, że jutro jej szef będzie chciał od niej pełne sprawozdanie z obu przypadków, a ona musiała być silna i nie dać się. Jednak teraz chciała się choć trochę rozluźnić, dopiła mroźnego wina i wróciła do środka, zamykając za sobą drzwi tarasowe. Od razu uderzyło w nią gorące powietrze jakie dawał rozpalony w salonie duży kominek. Po krótkim zastanowieniu dolała sobie trunku i rozsiadła się na kanapie zgarniając po drodze spojrzenia dwóch kociaków leżących zgodnie na ukochanym fotelu w rogu przestronnego pomieszczenia. Obie kotki widząc miejsce przy swojej pani, momentalnie zasiadły przy niej tuląc się w nią i mrucząc głośno z zadowolenia. 
-Oh moje kochane. - pogłaskała najpierw jedną, a później drugą na co odpowiedziały jej słodkim 'miau'. Po chwili usłyszała głośne pukanie do drzwi, co niezmiernie ją zdziwiło, jednak wstała, ku niezadowoleniu obu zwierzaczków i poszła otworzyć, poprawiając przyduży sweter.
-Cześć moja kochana siostro! - jej lustrzane odbicie krzyknęło radośnie i od razu poczuła drobne ramiona ściskające ją z całej siły.
-Dusisz mnie! - jęknęła równie niezadowolona co przed chwilą jej kotki.
-Oj tak! Nie przesadzaj! - zaśmiała się i podała jej butelkę z winem - Twoje ulubione - puściła jej oczko, zamykając za sobą drzwi.
-Dzięki, ale... Jakaś okazja? O czymś zapomniałam? - spojrzała na nią uważnie, ruszając do salonu.
-Nieee. Po prostu nie mogłaś być z nami na sylwestra, czego szczere żałuję, więc przyniosłam Ci małe pocieszenie. - uśmiechnęła się, siadając wygodnie na kanapie.
-Ahhh. Rozumiem. Dziękuję, że o mnie pomyślałaś. - uśmiechnęła się.
-Nie da się o Tobie zapomnieć. - wywróciła oczami z uśmieszkiem - Jesteś zawsze, gdy spojrzę w lustro.
-To fakt! - zachichotała.
-Co to za papierki? - zapytała nagle, biorąc do ręki jeden z dokumentów - Tom Kaulitz?! Leczysz go? - zerknęła na nią z cwanym uśmieszkiem.
-Em. Tak. I jego brata. - mruknęła, zabierając jej dokument - Co chcesz do picia?
-Herbatę. Niestety prowadzę. - odparła - Ale powiedz już co z tymi bliźniakami?! - powiedziała podekscytowana. Fakt, że jej bliźniaczka ma w swoim szpitalu sławnych braci Kaulitz bardzo ją zaciekawił.
-A co ma być? Przywieźli ich do mnie i tyle. - wzruszyła ramionami, znikając w kuchni.
-No, ale... coś musi być skoro są w szpitalu! Są chorzy? Mieli wypadek? - usiadła na nogach, opierając dłonie o oparcie kanapy by zerkać do kuchni, w której krzątała się jej siostra.
-Wypadek. - westchnęła, wiedząc że nie wygra ze swoją bliźniaczką.
-O Boziu. Coś poważnego? - zmartwiła się.
-Niestety. - zalała jej herbatę i przyniosła razem z ciastem, które postawiła na stoliku i wróciła się po talerzyki.
-A tak więcej? - mruknęła, zła że jej siostra odpowiada półsłówkami. Nigdy tego w niej nie lubiła, zawsze ją to drażniło. Wolała by jej siostra powiedziała konkretnie o co chodzi.
-Oj co chcesz wiedzieć? – westchnęła – Bill trafił do nas od razu na stół operacyjny. Ledwo, ale udało mi się go uratować. – postawiła talerzyki na stoliku i usiadła na kanapie obok siostry.
-Boże! Ale czekaj, dlaczego masz dokumenty Toma, skoro to Bill leży u Ciebe?
-No tu jest właśnie gorsza sprawa. Tom przyjechał do nas z lekkimi zadrapaniami. Same powierzchniowe rany. Aż parę dni później, BAM!, leży nieruchomo przed drzwiami. Krwotok wewnętrzny, któremu nie zapobiegłam. – westchnęła.
-To nie Twoja wina – jej siostra spojrzała na nią mocno błękitnymi oczami. Widząc ich kolor Angela miała wrażenie jakby patrzyła w lustrzane odbicie. Cieszyła się, że ma siostrę i do tego bliźniaczkę, która mimo, że były różne to zawsze ją wspierała.
-Mam wrażenie, że moja. – odparła cicho – Wiesz, mogłam zlecić bardziej szczegółowe badania, czy coś.
-Oj Endżi. Przecież nie mogłaś wiedzieć, że coś jest nie tak. Skoro mówisz, że miał tylko małe zadrapania. Nie masz przecież rentgenu w oczach.
-Wiem Blanka. Ale mimo to, jakoś nie potrafię sobie tego darować.
-Nie martw się na zapas. To nie Twoja wina – przytuliła ją, by okazać jej swoje wsparcie.

*

Po pomieszczeniu rozeszła się drażniąca melodia budzika, który zbudził swoją właścicielkę w bardzo brutalny sposób. Dziewczyna z głośnym jękiem wyłączyła go, nawet nie patrząc na zegarek, czego pożałowała jakąś godzinę później, gdy jej telefon ponownie zadzwonił, jednak tym razem obudziła ją całkiem inna melodia.
-Boże Święty, nie można pospać normalnie! – pomyślała zła i wzięła telefon – Co? – jej głos był lekko zachrypnięty i widocznie zmęczony. Jednak dla rozmówcy po drugiej stronie to nie miało znaczenia.
-Angela! Nie mów mi, że śpisz! Za jakieś 30 minut powinnaś być w szpitalu! – niski męski głos od razu przeszedł ją na wylot, przez co momentalnie usiadła rozbudzona.
-Szefie, przepraszam! Już jadę! – powiedziała szybko i rozłączyła się. Od razu spojrzała na zegarek, czując przerażenie – Fuck! Fuck! Fuck! – krzyknęła i zerwała się, ogarniając wzrokiem bałagan w pokoju – Cholera jasna! – warknęła, pędząc do łazienki i zdejmując po drodze bluzkę i majteczki, w których spała. Czuła jak suszy ją w gardle po wczorajszej libacji, jaką zakończyły z siostrą wczorajszy dzień. Jednak teraz mało ją obchodziło to, że ma kaca, najważniejszą rzeczą było to, że była spóźniona. Wiedząc, że nic nie przełknie, po szybkim prysznicu, który trochę polepszył jej stan, ubrała na siebie w miarę normalne ciuchy i wbiegła do garażu, szukając w torebce kluczyków od samochodu.
-Mam was! – krzyknęła z triumfem i niedługo później przemierzała ulice Kalifornii, zmierzając do swojego miejsca pracy, odganiając negatywne myśli jak najdalej od siebie.

*

Rozmowa, którą przeprowadziła z szefostwem z początku wcale nie była miła, przez jej spóźnienie. Z czasem jednak i oni ukazali swoje ludzkie uczucia i ostatecznie dziewczyna mogła ze spokojem wyjść z biura i zjechać na swoje piętro. Dzisiejszego dnia wcale nie chciało jej się pracować, głównie przez kaca, który wciąż ją męczył. Westchnęła głośno, czując na sobie wzrok Magdy, która weszła do bufetu, w którym siedziała.
-Niezłe spóźnienie. – usiadła obok niej z uśmieszkiem – Plus ten lekki nieład. I śniadanie dopiero tutaj. Czyżbyś spędziła boski wieczór z naszym Azjatyckim kolegą? – poruszała brwiami.
-Co? – spojrzała na nią z uniesioną brwią.
-Oj nie udawaj. Wiesz, że mi możesz powiedzieć. Do tego wczoraj byłaś przybita, dla niego idealny moment! – zachichotała jak jakaś nastolatka. W sumie jej przyjaciółka była wieczną nastolatką, jeśli chodzi o zachowanie. Mimo, że była dorosłą kobietą, szatynka zawsze miała w oczach specyficzny błysk, a jej usta kryły wieczny cwaniacki uśmieszek, czasami zdradzający wszystkie jej myśli. Znały się odkąd Angela pamiętała, niemal od razu się zaprzyjaźniły i od tamtej pory zawsze były razem, zdradzały sobie największe i najczarniejsze sekrety, wiedząc, że żadna nie puści pary z ust.
-Nie kochana, Park nie był u mnie. Dopiero dzisiaj jadę do niego. – uśmiechnęła się pod nosem, zjadając trochę rogalika.
-No to… nie! – zrobiła wielkie oczy.
-Magda! – roześmiała się, wiedząc, co krąży po tej brązowej głowie – Nie spałam z nikim innym!
-Na pewno? – spojrzała na nią podejrzliwym wzrokiem.
-Na pewno. – przyznała z ręką na sercu – Była u mnie Blanka. Trochę się zagadałyśmy, za dużo wypiłyśmy. I stąd mój nieogar. – wyjaśniła.
-Ok. Wierzę. To jakie plany na dzisiaj? – poruszała brwiami.
-Wiesz… seks w jacuzzi, na stole bilardowym, może na pralce. – udała, że się zastanawia.
-Ambitnie. – zachichotała – Swoją drogą, słyszałam, że Park jest zazdrosny. – dodała z cwanym uśmieszkiem.
-Dlaczego?
-Bill o Ciebie pyta co chwile. – zamruczała z uśmieszkiem.
-Pewnie chodzi mu o brata – uśmiechnęła się – Idę do niego w takim razie. – dodała, wstając.

*

Bill czuł jak jego niepokój z każdą minutą rośnie w siłę. Nie wiedział gdzie jest jego brat, a co najgorsze co z nim. Miał wrażenie, że minuty dłużą mu się jak godziny, a lekarze z premedytacją omijają jego pokój, nie chcąc powiedzieć mu czegoś, co jest bardzo istotne. Czuł, że może ufać tylko jednej osobie. Świadomość tego, że ta piękna i miła pani doktor zajmuje się też jego bratem, trochę go uspokajał. Wiedział, że kobieta zrobi wszystko by ocalić Toma, a on postanowił jej wierzyć, czuł, że może. Gdy tylko ją zobaczył w drzwiach, poczuł jak serce zaczęło mu szybciej bić. Sam nie wiedział, czy chodziło o kolejne wieści o Tomie, czy po prostu widok Angeli tak na niego wpłynął.
-Dzień dobry panie Kaulitz. – uśmiechnęła się do niego promiennie. Poczuł jak od tego uśmiechu zrobiło mu się ciepło na sercu. Wiedział, że to zwiastuje dobre wiadomości, poza tym, ach… jaki ona mała uśmiech!
-Witam panią doktor. – odwzajemnił uśmiech, starając się opanować. Nie zdążył nawet spytać o brata, gdy ona sama podjęła ten temat, jakby czytając w jego myślach.
-Byłam u pańskiego brata. Jego stan przez noc się ustabilizował. Teraz czekamy aż się wybudzi. – odparła. Słysząc te słowa, chłopak poczuł jak niesamowita ulga rozchodzi się po jego ciele. Więc z Tomem będzie wszystko dobrze, będzie cały i przeżyje. Za nic by się nie przyznał, ale przez całą noc różne czarne scenariusze kotłowały się w jego głowie, podsuwając mu najgorsze.
-Więc, będzie z nim dobrze? – spojrzał w jej błękitne oczy.
-Tak. – uśmiechnęła się – Najgorsze za nami. Przeżył noc, co było najważniejsze. Proszę być dobrej myśli. – odparła, sięgając jego kartę – A z panem jak jest? Jak się pan czuje?
-Teraz cudownie. – uśmiechnął się czarująco.

********************************************************************************

To tyle na dzisiaj. xD
Odcinek dla wszystkich, którzy czytają i komentują ;* :)

6 komentarzy:

  1. Mialas racje, ze jest to dojrzale.
    Chociaz momentami brakuje mi dowiadywania sie co czuje bohater.
    Masz polot, potrafisz to robic i opisywac. Rob to, prosze!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny odcinek! Również poczułam ulgę jak Angela powiedziała Billowi, że z Tomem wszystko w porządku. Oby wybudził się jak najszybciej. Jestem ciekawa dalszej historii doktor Nixon i Kaulitza... Coś z tego będzie?
    Ten Azjata mnie denerwuje... Niech zostawi Angelę Billowi!
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem tak, "Pan Tom" baaaaardzo, ale to bardzo dziwnie brzmi xD I kompletnie do niego nie pasuje "pan Tom" xD I tak azjata wszystkich denerwuje, więc ja proponuje jakiś niespodziewany meteoryt?-.- Ewentualnie coś bardziej realnego, jak w Chirurgach :D Jakaś strzelanina, czy może bomba *słodki uśmieszek* Taa... Też go wielbię ^^ I szczerze, liczyłam trochę na pojawienie się boskiej pielęgniarki ];-> Ale na te przyjemność będę musiała jeszcze poczekać xd haha ;D Także pisz, pisz :D Nie leń się!

    OdpowiedzUsuń
  4. O, ten odcinek przyjemniej się czyta, powiem ci szczerze, nie ma takiego nawału wielokropków :D Oczywiście to nie tak, że nie ma być ich wcale, bo czasami naprawdę się przydają, albo wręcz są potrzebne, ale nie zawsze :D Co do odcinka, to ja jestem na tyle porąbana, że liczyłam, że Tomowi będzie coś poważniejszego dolegało. No ale truuuno ;c Te, a ja tak w ogóle mam pytanie. Tu się dużo o rzekomych Chirurgach w komentarzach przewija, a ja tego nie znam, w ogóle tego nie oglądam. Kocham za to Ostry Dyżur, a natknęłam się na Cartera. To w końcu to też oglądasz, czy w Chirurgach też jest jakiś Carter (niech tylko spróbują!!)? No, tyle ode mnie, czekam na nexta i pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahhaa... no niestety nic poważnego nie. xD a co do pytania, to jest na podstawie Chirurgów i Ostrego Dyżuru, bo oba seriale kocham ;D i dr Carter jest z ER ;D )

      Usuń
    2. Ha! Właśnie tak myślałam :3 Ja tam najbardziej lubię Lukę, szkoda, żeś go tu nie walnęła :3 dzisiaj natrafiłam na TVNie na odcinek, gdzie Luka i Abby brali ślub! A nie oglądam tych odcinków, bo czekam, aż dotrę do nich na TVN7, gdzie teraz leci od początku (no, to już koniec 6 sezonu xd), ale dziś postanowiłam sobie obejrzeć. Achhhh, tyle wygrać!! :3

      Usuń