Budzik zadzwonił po raz czwarty tego ranka, gdy postanowiła,
że powinna w końcu wstać, mimo że naprawdę nie miała na to ochoty. Dzisiejszy
dzień miał być jej pierwszym dniem w pracy, co wcale, a wcale jej nie
odpowiadało, jednak gdyby nie kredyt na dom, który wzięła niedawno, wcale nie
szukałaby pracy, a wręcz dorabiała na boku jak zawsze. Sama się dziwiła ile
barów i knajp jest w jej małym miasteczku, z którego pochodziła. Teraz jednak
nastał czas na zmiany i po wielkiej przeprowadzce do Kalifornii, postanowiła
zacząć życie od nowa.
-Dzień dobry Damon - spojrzała w wielkie brązowe oczy,
uśmiechając się przyjaźnie. Duży, czarny pies zaszczekał, merdając wesoło
ogonem i witając tym samym swoją panią. Dziewczyna zaśmiała się do siebie i od
razu ruszyła do łazienki, gdzie po szybkiej wizycie w toalecie, ubrała dresy i
wzięła smycz, a następnie wyszła z psem. Po długich biegach ze swoim psem,
wróciła i wzięła szybki prysznic, po którym postanowiła zjeść jakieś małe, ale
pożywne śniadanie. Po wybraniu eleganckich ciuchów, nadających się na pierwszy
dzień pracy, ruszyła do przestronnej kuchni, gdzie ekspres właśnie dokończył
parzyć jej kawę. Gdy nakarmiła siebie i swojego czworonożnego przyjaciela,
dopiła kawę, a następnie chwyciła torebkę i po chwili jechała metrem do swojej
nowej pracy.
,, Ciekawe czym jeszcze mnie zaskoczy ten dzień? ‘’ –
pomyślała, wzdychając, gdy wysiadając z metra poczuła nieprzyjemne i zimne
krople deszczu na twarzy. Po krótkim biegu, znalazła się na Ostrym Dyżurze w
wielkim szpitalu - ,,Pięknie. Pierwszy dzień i już masa wypadków.’’ – rozejrzała
się po wszystkich ludziach, którzy krzycząc biegali od sali do sali. Od razu
poczuła nieprzyjemny ucisk w żołądku, jednak nie po to uczyła się i starała, by
już pierwszego dnia się wycofać, mimo że całe jej ciało krzyczało: ,,Wiej!’’
*
Dr Nixon szła właśnie do jednego z dzisiejszych przypadków,
gdy w jej oczy rzuciła się nowa twarz, stojąca w wejściu. Zmierzyła kobietę
wzrokiem, upewniając się czy jest ona pacjentką, czy odwiedzającą, po czym
ruszyła w jej stronę, przyklejając na twarz uśmiech.
-Przepraszam - odezwała się ciepłym głosem. Po chwili
poczuła na sobie czarne oczy kobiety, która na jej widok, uśmiechnęła się lekko,
pomalowanymi na czerwono ustami. Usta te cudnie współgrały z jej rudymi włosami,
wystającymi spod zielonej, bawełnianej czapki.
-Ja tutaj mam pracować. Nazywam się Camilla, Camilla Grey –
odparła po chwili, wystawiając do niej dłoń.
-Ah! Mówili nam, że będziemy mieli kogoś nowego. Jestem
doktor Angela Nixon. – uścisnęła jej
dłoń z uśmiechem – Pielęgniarka, tak? – zapytała, upewniając się.
-Tak. – przytaknęła, zdejmując czapkę i uwalniając tym samym
długie, rude włosy, które opadły jej na ramiona.
-Witamy na pokładzie w takim razie – puściła jej oczko –
John Cię wprowadzi, a ja biegnę do pacjenta. Do zobaczenia, Camilla. – odparła,
po czym pobiegła do sali, zostawiając kobietę na pastwę wysokiego
recepcjonisty, który uśmiechał się zza lady do nowej pracownicy.
,,Cholera. Zapowiada się ciekawy dzień.’’ – pomyślała,
odwzajemniając uśmiech i podchodząc bliżej. Czuła, że będzie to pracowity
pierwszy dzień, jednak miała nadzieję, że dadzą jej tego dnia najpierw ogarnąć
co i jak.
*
-Camilla! Od dzisiaj jesteś do dyspozycji dr Nixon… - John
spojrzał na pielęgniarkę, uśmiechając się szeroko. Nie ukrywał tego, że nowa
koleżanka mu się spodobała odkąd przekroczyła próg szpitala. Zdecydowanie
przydała mu się taka rozrywka, której mógł doświadczyć siedząc za ladą
recepcji.
-Uuuu.. To sobie pobiegasz dzisiaj… - zaśmiała się wysoka
kobieta o urodzie meksykańskiej. Wiedziała z doświadczenia co znaczy być na
zawołanie rozchwytywanej pani doktor.
-Dlaczego? – ruda dziewczyna spojrzała na nią z przerażeniem
malowanym na twarzy. Zdecydowanie wolała tego dnia zapoznawać się z tym
miejscem, a nie już działać.
-Jest chirurgiem ogólnym. I ciągle jest do kogoś wzywana… -
wyjaśnił John – Najlepszy specjalista na urazówce.
-A nie mogę z kimś się zamienić? – westchnęła.
-Niestety… - meksykanka, wskazała jej panią doktor, która
szła, czytając kartę pacjenta.
-Jak mus to mus… - uśmiechnęła się lekko i poszła.
-O. Dobrze, że jesteś… Potrzebna mi jakaś pielęgniarka.. –
blondynka uśmiechnęła się przyjaźnie, podając jej karty pacjentów. Gdy
dziewczyna przeczytała TO nazwisko na OBU kartach poczuła dziwny ucisk w żołądku.
-Leczą się u nas bracia Kaulitz? – spojrzała na kobietę.
-Owszem… Pamiętaj, że nie wolno Ci z nikim rozmawiać na ten
temat. Nie chcemy żeby prasa się o czymś dowiedziała… - powiedziała.
-Oczywiście… Jasne… - odparła – Wypadek?!
-Dokładnie tak.. Idziemy najpierw do pana Toma, a później do
pana Billa. – odparła, kierując się z nią do windy.
-Coś poważnego?
-Pan Tom leży w śpiączce i jest na OIOMie… Pan Bill dochodzi
do siebie w innej części szpitala. Jest przytomny.. – uprzedziła jej pytanie.
-Ah… Rozumiem… - odparła, wzdychając bezgłośnie.
,,Wiedziałam, że szybka jazda Was zgubi.’’ – pomyślała
przelotnie, gdy już wchodziły do pomieszczenia, w którym leżał Tom. Czuła jak
jej serce szybko bije, widząc go po tak długim czasie. Wspomnienia z owej nocy
zaczęły przewijać się przez jej głowę jak slajdy wyświetlane na ścianie, a ona
mimowolnie oblała się rumieńcem.
,,Cóż to była za noc! Coś niesamowitego!’’
– przygryzła wargę, jednak bardzo szybko się opamiętała, wracając na ziemię, do
sali, w której leżał nieprzytomny chłopak.
*
Wokalista leżał na łóżku szpitalnym i wpatrywał się
namiętnie w zegarek, jakby to miało przyspieszyć jego wskazówki. Wiedział, że
pani doktor do niego zajrzy, co więcej wiedział o której godzinie zawsze
przychodziła. Codziennie wyczekiwał tej godziny, nie tylko ze względu na
kolejne wiadomości o bracie, który wciąż leżał nieprzytomny, ale też dlatego,
że chciał zobaczyć tą piękną blondynkę z błękitnymi oczami. Czekał, codziennie
czuł przyjemny ścisk w podbrzuszu, wiedząc że zbliża się TA godzina. Tym razem
jednak, gdy wskazówki pokazały owy czas, nic się nie stało. Białe drzwi nie
otworzyły się i nie weszła przez nie uśmiechnięta pani doktor. Sam nie
wiedział, czy bardziej poczuł zawód, czy niepokój. Westchnął ciężko, przenosząc
wzrok na okno, za którym padał śnieg, ośnieżając wszystko dookoła. Zdecydowanie
nie tak planował spędzić te święta i sylwestra. Leżał tak z 15 minut, aż nagle
drzwi się otworzyły i weszła przez nie dość wysoka, rudowłosa pielęgniarka.
Bill nie mógł pozbyć się uczucia, że skądś zna tą kobietę. Widział już ją
gdzieś i gdy był już całkiem pewny, że jednak nie znajdzie w swojej pamięci
imienia tej osoby, a tym bardziej tego, skąd ją zna, wybawiła go z rozmyślań
jego pani doktor, za którą mógł z czystym sumieniem przyznać, że się stęsknił.
-Camilla, dziękuję Ci, możesz już iść. Zrób sobie przerwę. –
puściła jej oczko, po czym odprowadziła ją wzrokiem.
,,Camilla! To z nią Tom był kiedyś na imprezie! Ależ on się wtedy za
nią uganiał.’’ – zaśmiał się do siebie w myślach, po czym również
odprowadził wzrokiem kobietę i niemal natychmiast jak wyszła, przeniósł wzrok
na dr Angelę.
-Witam panie Kaulitz. – uśmiechnęła się szeroko – Jak się
pan czuje?
-Dzień dobry. – odwzajemnił uśmiech – Dobrze, jak zawsze
ostatnio. – zaśmiał się.
-Cieszę się. – dołączyła do niego, po czym zerknęła w jego
kartę – Mam dla pana świetną wiadomość – przeniosła na niego swoje błękitne
oczy – Pański brat się obudził. Wszystko jest w jak najlepszym porządku.
-Naprawdę?! O Boże, to… to naprawdę cudownie! – ucieszył
się, czując jak niesamowity kamień spada z jego serca, a ulga rozlewa się po
jego ciele. Dopiero teraz dotarło do niego jak bardzo przejmował się losem
brata.
-Naprawdę – zaśmiała się – Jeszcze trochę poleży na OIOMie,
ale niedługo przewieziemy go tutaj, do pana. – dodała z uśmiechem.
-To się z nim rozmówię – zaśmiał się – Straszy mnie tylko.
-Tylko proszę ostrożnie – puściła mu oczko, chichocząc.
-Oczywiście. – rzucił jej swój gwiazdorski uśmiech. Widział
jak blondynka przygryza lekko wargę, a jej dłoń zacisnęła się lekko na karcie.
Ten uśmiech zawsze wprawiał kobiety w taki stan, a on dobrze o tym wiedział. Od
lat używał to jako karty przetargowej, wiedząc jak płeć przeciwna na to
zareaguje. Jednak tylko Tom wykorzystywał to do niecnych celów i urabiania
panienek. Jemu wystarczyła w tej chwili reakcja pani doktor, którą zdecydowanie
nie potrafiła przed nim ukryć, a bardzo chciała. Zachichotał pod nosem, po czym
perfidnie spojrzał jej w oczy, które tego dnia były podkreślone delikatnym
makijażem. Lubił, gdy kobieta nie szpeciła się zbyt mocnym make-up’em.
*
Sama nie wiedziała jak zdołała wyjść z jego pokoju. To co
się działo z jej ciałem, gdy patrzył na nią było nie do opisania. Jeszcze ten
uśmiech, który niemal zwalił ją z nóg.
,,Spokojnie! Musisz się opanować. On rzuca taki uśmiech wszystkim swoim
fankom. Poza tym masz Park’a!’’ – przygryzła wargę, odnosząc kartę na
miejsce. Po chwili poczuła jak jakieś męskie dłonie obejmują jej talię od tyłu,
wywołując uśmiech na jej twarzy, a po chwili poczuła jak ciepłe powietrze
pieści jej ucho, sprawiając, że przez jej plecy przeleciał podniecający
dreszcz.
-Dzień dobry kochanie.
-Park! Jesteśmy w pracy. – uśmiechnęła się pod nosem.
-Oj, to nie jest żadną tajemnicą, że jesteśmy razem. –
zamruczał z uśmieszkiem, stając obok niej.
-Ale mimo wszystko, nie powinniśmy.
-Oh. Daj mi chociaż buziaka. – poruszał brwiami z
uśmieszkiem, przybliżając się do niej.
-Krótkiego – zastrzegła, po czym pocałowała go czule i
wróciła do kart.
-Odbiję sobie w nocy. - puścił jej oczko i odszedł,
zostawiając blondynkę samą z jej myślami. Tym razem jednak nie było jak zawsze,
gdy on od niej odchodził. Nie myślała o tym co mówił, ani o tym jakie obietnice
zdradzał jego głos, obietnicę tego co będą robić. W tym momencie przed jej
oczami nie stała wizja ich wspólnych chwil sam na sam. Teraz myślała tylko o
oczach w kolorze mlecznej czekolady i sławnym uśmiechu, który obudził w niej nieznane
dotąd uczucia. Mimo, że chciała odsunąć od siebie owe myśli, one wracały i to
ze zdwojoną siłą, a ona nic nie mogła na to poradzić. W końcu musiała sama
przed sobą przyznać jedną rzecz: ,,Boski i sławny Bill Kaulitz Cię pociąga
jak żaden wcześniej mężczyzna’’.
*************************************************************************
Cdn.
Odcinek dedykuję Ka. za to, że podrzuciła mi pewien pomysł (
o którym dowiecie się stopniowo xD ). Mam nadzieję, że odcinek się podobał i
miło się go Wam czytało. Dalszy ciąg już niedługo.
BuŹka! ;*
Bleee dzień dobry kochanie?! WTF ! ! XD Angela straciła w moich oczach, oo taaak ;D Nie lubimy Parka ^^ Wgl co to za imię! Czy tam nazwisko, bo już nawet nie wiem xD Bleh... no xd FUJ! Prosiłam ładnie, żebyś go zabiła xd SERIO PRZYPADKOWE STRZELANINY, CZY SPADAJĄCE METEORYTY SĄ W MODZIE ! No i wgl napisałaś imię Toma z małej litery! Musiałam to wytknąć xd bo ja nawet Gitarzysta piszę z dużej odnośnie jego zacnej osoby <33 XD Dobra teraz to ja czekam na następny, bo chce zobaczyć reakcje Toma na pielęgniarkę xd hhaha xd i wiesz na co ja czekam ];->
OdpowiedzUsuńOh wybacz, już się poprawiłam ;p I odczep się od Azjaty! hahaha xD ciesz się z tego, że pani doktor tylko o Billu tym razem myślała ;p
UsuńKa., uwielbiam Cię! :D Ja podsuwam jej pomysł amputowania głowy Azjacie, więc jakby co, to go znienacka zaatakujemy, żeby zniknął niepostrzeżenie z tego pięknego opowiadania :D Bez niego byłoby jeszcze piękniejsze :D
UsuńNo faktycznie, 'Pan Bill ' i 'Pan Tom' - to brzmi tak dziwnie śmiesznie :D Ja mam najczęściej tak, że komentuję całość odcinka, ale zdarza się też tak, że przeczytam kawałek, skomentuję to i czytam opowiadanie dalej. Tak też jest teraz, ponieważ, jak to wredna ja, coś mi się w oczy rzuciło i muszę o tym napisać. To tylko nauka i mam nadzieję, że ci się to przyda. Chodzi mianowicie o zakończenia dialogów. Konkretnie tutaj to dostrzegłam: "-Dokładnie tak.. Idziemy najpierw do pana Toma, a później do pana Billa. – odparła, kierując się z nią do windy." Jak sama wiesz, 'odparła' tak jakby należy do samego dialogu, bo to jest taka podpowiedź dla czytelnika, co się z tym dialogiem stało, prawda? A więc jeśli jest jego kontynuacją, to powinno być bez kropki. Poprawnie powinno być tak: "- Dokładnie tak.. Idziemy najpierw do pana Toma, a później do pana Billa – odparła, kierując się z nią do windy. Ale bywa też tak, że a kropa na końcu dialogu jest potrzeba, ale tylko wtedy, kiedy po dialogu rozpoczynasz nową myśl, nie kontynuujesz go niczym, np. "- Dokładnie tak.. Idziemy najpierw do pana Toma, a później do pana Billa. – Kobieta rozejrzała się dookoła, jak gdyby miała ujrzeć obu pacjentów tuż obok siebie". I tutaj, jak zauważyłaś, mamy kropę, a zdanie po myślniku zaczęte jest wielką literą. Bo to nowa myśl, nowe zdanie. Wybacz, że tak się mądruję, ale mam po prostu nadzieje, że to może ci pomóc.
OdpowiedzUsuńA co do odcinka, to drażni mnie ten cały Park. Stoi tu niczym jakaś wredna, uciążliwa kłoda. Ale w końcu i on, i ona przyznali, że sporo o sobie myślą. Tom serio był z nią na imprezie? Lol xD No i jestem ciekawa tej pielęgniareczki. znowu przypomina mi Abby, ale to sama się przekonasz na początku szóstego sezonu, dlaczego tam pomyślałam. No nic, czekam z niecierpliwością na nexta i pozdrawiam! :D
Jest niezle, jesli chodzi o przemyslenia. Czytelnik ma szerszy obraz. Jest fajnie :)
OdpowiedzUsuńCiekawy watek z Tomem ;)
Sugeruje, ze bedzie z nimi ciekawie :)
Czekam na wiecej!
Jak już wieeele razy Ci wypominałam - nie lubię Park'a! Robisz mi chyba na złość tym, że wprowadzasz go do tego opowiadania, kiedy między Angelą i Billem coś się zaczyna dziać. Kurde, jak możesz?! Ale przynajmniej pani doktor przyznała się, że Kaulitz ją pociąga ^^ I to to ja rozumiem! Najpierw pociąganie, potem stopniowe przyciąganie, aż w końcu ten gwiazdorski uśmiech pana wokalisty na dobre zawładnie duszą, ciałem i sercem uroczej blondyneczki ^^ I niech pani doktor w końcu amputuje głowę Park'owi! Innej opcji mój scenariusz nie przewiduje, więc, Moja Droga, igrasz z ogniem tak się ze mną drocząc na GG ;* To ostrzeżenie <3
OdpowiedzUsuńOdcinek mi się bardzo, ale to bardzo podobał! Jest nowa postać, dziewczyna (szczerze, to nazwisko Grey kojarzy mi się jedynie z Sashą Grey, więc.. och, nie powinnam tego upubliczniać) i bliźniacy ją znają. Bill jeszcze pomyślał, że Tom się za nią uganiał... Hmm... czyżby to ukochana pana Kaulitza? Mam nadzieję, że szybko coś się tutaj wyjaśni ;) Tom się obudził wreszcie! Cóż za wspaniała nowina! Jestem ciekawa, co będzie dalej! Pisz szybko kolejny rozdział!
Pozdrawiam ;)
widzę, że TEAM PRZECIWKO AZJACIE działa bardzo dobrze! ahahha xD oh jak wszyscy go nie znoszą. Nawet nie dałyście mu szansy! ;D I piszę dalej, piszę <3
UsuńPoza tym, cieszę się, że się podobało ;)